Zespół z najlepszych dostępnych wolnych agentów

Zespół z najlepszych dostępnych wolnych agentów

Jesteśmy już w martwym punkcie, w którym zespoły zdążyły już ukształtować swoje składy. Nie mniej jednak wciąż pozostało na rynku kilku graczy, którzy w realiach NBA mogliby liczyć na grę.

PG: Devin Harris

Facet ma już 36 lat na karku, a za sobą bardzo udaną karierę, która zaowocowała choćby występem w All-Star Game w 2009 roku. Dziś gwiazdą już nie jest, ale jako rezerwowa jedynka wciąż może coś dać od siebie. Dowodem na to jest jego ubiegły sezon w barwach Mavericks, dla których rozegrał 68 meczów, w późniejszym etapie rozgrywek wskakując w rolę kontuzjowanego JJ Barei. Mimo swojego poważnego już jak na zawodowego koszykarza wieku, Harris wciąż jest jeszcze rozgrywającym dosyć ruchliwym, potrafiącym i poprowadzić akcję, i przymierzyć zza łuku – wszystko to, co powinien robić backup na pozycji rozgrywającego. Przez większość swojej kariery był on związany z Dallas Mavericks i teraz prognozuje się, że to on może zająć ostatnie miejsce w rosterze klubu z Teksasu. Wciąż jednak nic się w tej sprawie nie wydarzyło, a Harris jest do wzięcia.

https://www.youtube.com/watch?v=fx3qx0e4Z4E

źródło:YouTube/FreeDawkins

SG: Thabo Sefolosha

Kolejny weteran w tej piątce, 35-letni obrońca. Pomimo tego, że najlepsze lata ma już najpewniej za sobą, a jego karierę wstrzymały też problemy zdrowotne (nie tylko kontuzje sportowe), wciąż jest bardzo utalentowanym obrońcą indywidualnym, rzucającym jednocześnie z dystansu. W ubiegłym sezonie w barwach Jazz zaliczył 43,6% trafionych prób za trzy, co jest wynikiem co najmniej bardzo dobrym. Co sprawia więc, że Thabo nie znalazł jeszcze pracy? Początkowy plan był taki, że podpisze on nową umowę z Jazz – na to jednak zgody nie wyraziła jego żona. Nie podoba jej się to, jak konserwatywnym i religijnym miejscem jest Salt Lake City. Cóż, rodzina zawsze była dla zawodników ważnym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji na rynku wolnych agentów. Pojawiły się później plotki o zainteresowaniu ze strony Sixers, ale temat ucichł i Sefolosha wciąż pozostaje bez pracy.

SF: Jonathon Simmons

Simmons też do najmłodszych nie należy, ale w porównaniu z poprzednimi zawodnikami to młokos – w wieku 29 lat powinien być w swoim prime, a tym czasem w połowie sierpnia wciąż pozostaje bez pracodawcy. Karierę w NBA zaczął późno, bo dopiero w wieku 26 lat zadebiutował w barwach Spurs. Po dwóch latach w Teksasie trafił do Magic, gdzie stał się zawodnikiem pierwszej piątki, pokazując się z dobrej strony jako bardzo wszechstronny skrzydłowy. Po 15 meczach w barwach Sixers w ubiegłym sezonie został wymieniony do Wizards, którzy od razu postanowili go zwolnić. Ostatni raz na boisku widziany był… W turnieju TBT – otwartej imprezie, w której jeden z 64 zakwalifikowanych zespołów po przejściu całej drabinki zgarnia 2 miliony dolarów. Ekipa Simmonsa nie wygrała, ale on sam podobno zaprezentował się świetnie w roli rozgrywającego. Turniej jest transmitowany przez ESPN, więc skauci zespołów NBA powinni wiedzieć o jego dyspozycji. W czasach gry dla Spurs, Jonathon Simmons był najlepszym kolegą Kawhi Leonarda – to mogłoby przybliżać go do angażu w Clippers. Na ten moment jednak pozostaje bez klubu.

źródło:YouTube/DownToBuck

PF: Carmelo Anthony

Na jego temat napisano już chyba wszystko tego lata. Melo pozostaje bez klubu i trudno sobie wyobrazić, że któryś klub tak po prostu zaoferuje mu miejsce na końcu ławki. On musi grać, a jego gra nie przekłada się na wygrywanie.

C: Kenneth Faried

Chyba największe zaskoczenie w całym tym zestawieniu – Faried ma za sobą świetny sezon w barwach Rockets, gdzie pokazał, że jest dla niego miejsce w tej lidze. Kiedy NBA zaczęła się przekształcać w rozgrywki oparte na rzucie z dystansu, silny i energiczny silny skrzydłowy jak Faried, nie grożący rzutem choćby z bliskiego półdystansu, wydawał się być już skończony. Liga zmieniła się też jednak pod względem atletycznym, gracze stali się mniejsi i w tych warunkach okazał się on bardzo dobrym centrem. W ostatnich dwóch sezonach rozegrał on co prawda łącznie tylko 69 spotkań, ale w 25 meczach dla Rakiet (13 w pierwszym składzie) notował bardzo dobre 12,9 punktu i 8,2 zbiórki – są to statystyki bardzo zbliżone do tych, jakie osiągał za najlepszych czasów w Denver. Wciąż ma dopiero 29 lat, więc jeszcze kilka dobrych sezonów przed nim. Brak zainteresowania jego postacią na rynku wolnych agentów jest zdumiewający po tak dobrym sezonie. Podobno jest w gronie trzech kandydatów do zastąpienia kontuzjowanego Cousinsa w Lakers – zobaczymy jednak jak sytuacja się rozwinie.

https://www.youtube.com/watch?v=16TP_ctgdfQ

źródło:YouTube/FreeDawkins