Za nami gala rozdania nagród, Giannis zdobył MVP sezonu regularnego!

Za nami gala rozdania nagród, Giannis zdobył MVP sezonu regularnego!

Hej, pamiętacie jeszcze, że kilka miesięcy temu skończył się sezon regularny? Ja też nie bardzo – na szczęście NBA dba o naszą dobrą pamięć i zorganizowała galę wręczenia nagród za sezon regularny. Pod koniec czerwca, długo po zakończeniu sezonu regularnego, Playoffów, Finałów, przed samym startem ligi letniej. Cóż, lepiej późno niż później. Impreza się odbyła, a na niej ogłoszono wszystkich zwycięzców klasycznych nagród za sezon regularny.

MVP: Giannis Antetokounmpo

To pierwsze takie wyróżnienie w karierze młodego Greka. Jest on też czwartym zawodnikiem spoza USA, który zdobył to wyróżnienie. Przed nim dokonali tego Hakeem Olajuwon, Steve Nash i Dirk Nowitzki. O statuetkę walczył z Jamesem Hardenem, którego jednak wyprzedził dość znacząco. Giannis dostał 78 głosów na pierwsze miejsce, podczas gdy James Harden pozostałe 23 (to nie błąd, głosów było 101). Pozostali gracze w stawce dostawali tylko głosy na trzecie miejsce – każdy głosujący wybierał bowiem trzech zawodników w kolejności od najlepszego. Najwięcej głosów na trzecie miejsce dostali kolejno: Paul George, Nikola Jokic i Stephen Curry.

Antetokounmpo jako najlepszy zawodnik sezonu regularnego czuł potrzebę podziękowania zarządowi za to, że w niego uwierzył. Nie wiem czy pamiętacie, ale kiedy Bucks wybierali Antka z 15. numerem, wydawał się to odważny ruch.

„Chciałbym podziękować zarządowi i właścicielom za to, że we mnie uwierzyli kiedy miałem 18 lat. Pozwolili mi przewodzić temu zespołowi, zaufali mi. Chciałbym podziękować całemu miastu Milwaukee, mojej ojczyźnie Grecji oraz Nigerii za wsparcie Tam w Grecji wstają o piątej rano, żeby oglądać moje mecze. Wstają i wysyłają mi wiadomości, w których wspierają mnie. (…) Dwa lata temu miałem w głowie cel, żeby zostać najlepszym graczem ligi – żeby za wszelką cenę pomóc zespołowi zwyciężać, żeby zdobyć MVP. Za każdym razem kiedy wchodzę na parkiet myślę o moim tacie i to motywuje mnie i pcha do przodu by grać twardziej. Nawet kiedy moje ciało niedomaga, kiedy nie czuje się w formie, starałem się stawić do gry i pokazać co najlepsze.”

Most Improved Player: Pascal Siakam

Zawodnik Toronto Raptors zrobił w tym sezonie furorę i został za to wyróżniony. W wyścigu po nagrodę dla gracza, który uczynił największy postęp, wyprzedził m. in. D’Angelo Russella i De’Aarona Foxa. Postęp Siakami widać było gołym okiem – między innymi po tym, o ile większa stała się jego rola w ofensywie, oraz o ile bardziej znaczący jest jego wpływ na obronę. Spójrzmy jednak na statystyki, które uprawomocniają jego postęp, który się dokonał

punkty: 7,3 – 16,9
zbiórki: 4,5 – 6,9
asysty: 2 – 3,1
skuteczność za trzy: 22% – 36,9%

Defensive Player of the Year: Rudy Gobert

To już drugi raz z rzędu, kiedy francuski wieżowiec zdobywa wyróżnienie dla najlepszego defensora ligi – tym samym dołącza do grona dziewięciu zawodników w historii NBA, którzy zdobyli tę nagrodę w dwóch kolejnych sezonach. Przed nim dokonali tego chociażby Kawhi Leonard, czy też Dwight Howard. W tym sezonie stawka była wyrównana – ocena wpływu na obronę danego zawodnika jest w końcu dosyć trudna. Gobert wyprzedził w klasyfikacji Paula George’a. Utah Jazz mieli jednak drugą najlepszą obronę ligi, pozwalając rywalom na zaledwie 105,2 punktu na 100 posiadań. Indywidualne wskaźniki Goberta były w tym zespole najlepsze – z nim na parkiecie rywale zdobywali o 3 punkty na 100 posiadań mniej. Poza tym, Gobert skończył trzeci w klasyfikacji bloków, notując ich 2,3 na mecz.

Coach of the Year: Mike Budenholzer

Milwaukee Bucks byli najlepszą ekipą sezonu zasadniczego, udało im się wywalczyć bilans 60-22, a wszystko to dzięki temu, że zmienili styl gry, potrafili lepiej niż wcześniej uwydatnić mocne strony lidera zespołu, zaczęli w końcu być zespołem rzucającym za trzy, nie oddającym łatwych trójek rywalom. Trener Bud wykonał kawał dobrej roboty i zasłużył na to wyróżnienie, które zdobywa już drugi raz w swojej karierze. Wcześniej został wybrany najlepszym szkoleniowcem w sezonie 2014/15, kiedy prowadził do sukcesów Atlantę Hawks z Alem Horfordem i Paulem Millsapem w składzie. Budenholzer to dopiero dziewiąty trener w historii, który zdobył tę nagrodę więcej niż raz oraz szósty, który dokonał tego w barwach różnych zespołów.

Rookie of the Year: Luka Doncic

Tu nie ma chyba niespodzianki. Wyścig trwał pomiędzy Luką Donciciem, a Trae Youngiem, ale młody Słoweniec utrzymywał na przestrzeni całego sezonu znacznie wyższy poziom regularności. Stał się tym samym czwartym w historii debiutantem z poza USA wyróżnionym nagrodą dla najlepszego debiutanta. Przed nim dokonali tego Pau Gaso, Andrew Wiggins i Ben Simmons.W czasie 72 rozegranych meczów Luka zdobywał średnio 21,2 punktu, 7,8 zbiórki i 6 asyst, co jest świetną linijką jak na zawodnika NBA, a co dopiero na debiutanta. W jego pierwszym sezonie oczywiście dało o sobie znać doświadczenie, które na przestrzeni lat zdobywał na europejskich parkietach, gdzie z Realem Madryt zdobywał wszystkie najwyższe laury.

Sixthman of the Year: Lou Williams

To druga nagroda z rzędu dla Lou Williamsa, oraz trzecia od 2015 roku. Zdobywając wyróżnienie dla najlepszego rezerwowego po raz trzeci zrównał się z legendarnym Jamalem Crawfordem, o którym mówiło się, że to mogłaby być nagroda jego imienia. Ci dwaj zawodnicy zdobyli 6 z 10 ostatnich nagród Sixthmana roku. Lou Williams w tym akurat sezonie zasłużył na to wyróżnienie jak nikt – wchodząc z ławki w zdecydowanej większości spotkań Sweet Lou był zdecydowanym liderem Clippers, wprowadzając ich zupełnie nieoczekiwanie do Playoffów, notując średnio 20 punktów i 5,4 asysty na mecz.

Executive of the Year: Jon Horst

Generalny manager Milwaukee Bucks został wyróżniony za świetny sezon swojego zespołu. Tuż za nim w klasyfikacji znalazł się Tim Connelly, manager Denver Nuggets. Trzeci był Frank Lawrence z Clippers, a dopiero czwarty Masai Ujiri z Toronto Raptors. Jon Horst jest managerem Bucks od 2015 roki i trzeba przyznać, że akurat w tym sezonie spisał się na medal. Choćby sprowadzenie Brooka Lopeza za śmiesznie niskie pieniądze okazało się strzałem w dziesiątkę. ZNaczenie miało jednak też sprowadzanie takich graczy jak Mirotic bądź Ilyasova, którzy otworzyli zespołowi spacing i pozwolili trenerowi Budenholzerowi na efektywne korzystanie z Giannisa Antetokounmpo.

Z mniej znaczących nagród, Mike Conley został wyróżniony jako NBA Spotsmanship Award Winner, oraz Twyman-Stokes Teammate of the Year Winner. Nagrodą Hustle Award został odznaczony Marcus Smart, nagrodę NBA Cares Community Assist Award zgarnął Bradley Beal, a nagrodę NBA Moment of the Year zdobył Derrick Rose za pamiętny mecz na 50 punktów.