Mecz numer pięć – czy Raptors to udźwigną? Czy KD uratuje Warriors?

Mecz numer pięć – czy Raptors to udźwigną? Czy KD uratuje Warriors?

Już najbliższej nocy mecz numer pięć Finałów NBA 2019. Wynik na chwilę obecną to 3-1 dla Raptors, co oznacza, że jutro rano możemy się obudzić w rzeczywistości, w której Toronto Raptors są aktualnymi mistrzami NBA. Jakie są na to jednak szanse?

Po pierwsze i chyba najważniejsze, Kevin Durant może wrócić do gry. Może, bo w chwili powstawania tego tekstu, jego status określony jest jako 'questionable’, więc może zagra, a może nie. Wiedząc jednak jak to w Playoffach bywa, o tym czy zagra na 100% dowiemy się pewnie przed samym meczem. Nie dlatego, że wtedy podjęta zostanie decyzja – raczej dlatego, że zespołowi nie na rękę jest sprzedawanie drużynie przeciwnej informacji o składzie na najbliższy mecz. Każdy taki przeciek mógłby ułatwić Raptors przystąpienie do rywalizacji na poziomie taktycznym.

To jednak tylko teoria. W praktyce występ Kevina jest praktycznie pewny – wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że KD musi wrócić. Wziął udział w treningu z drużyną, który był ściśle tajny, jego ruchy były śledzone przez uważnych dziennikarzy cały dzień i z ich obserwacji wynika, że nie utyka na kontuzjowaną wcześniej nogę. Co najważniejsze, osoby blisko związane z klubem mówią publicznie o tym, że jeśli KD nie zagra, będzie to dla nich szokująca wiadomość. Twierdzi tak na przykład Jay Williams, który jadł obiad razem z Durantem:

Mimo dosyć powszechnego przekonania co do tego, że Kevin Durant wyjdzie na parkiet w najbliższym meczu, w oczach bukmacherów Warriors wciąż nie są faworytami. Na Stronie PZBUK kurs na Golden State Warriors to 2.05, podczas gdy na Toronto Raptors tylko 1.80. Różnica nie jest więc duża, jednak jeśli wierzyć zmysłowi bukmacherów, Raptors powinni zostać w nocy mistrzami NBA. To dosyć ekscytująca myśl. Można spodziewać się jednak równego starcia – Toronto są tylko półtora punktowym faworytem.

MISTRZOSTWO DLA RAPTORS? POSTAW NA PZBUK!

Raptors grają o mistrzostwo, Warriors o utrzymanie się w grze, więc dla obu ekip będzie to bardzo ważne spotkanie. Można więc liczyć na to, że liderzy przyjdą do gry. Po ostatnim słabszym meczu Curry’ego, GSW będa potrzebowali od niego maksimum zaangażowania. Nie będzie to łatwe, jeśli do gry ma wrócić Durant. Kevin potrzebuje piłki, by oddać swoje rzuty w izolacjach, co wstrzymuje ruch i nieco ogranicza ofensywny potencjał Curry’ego. Nie mniej jednak linia punktowa na PZBUK to w jego przypadku 30,5 punktu. Durant wróci po dłuższej przerwie i może nie być w najlepszej formie, Klay po naciągnięciu mięśnia nie jest najpewniejszym punktem, a reszta ofensywy nie ma wysoko zawieszonego sufitu. Jeśli kibice Golden State mają na kogoś liczyć, to na Stepha.

Na kogo liczyć muszą więc kibice Raptors? Tutaj opcji wydaje się więcej. Przykładem niech będą pojedyncze dobre mecze w tych Finałach choćby Pascala Siakama, Kyle’a Lowry’ego, Freda VanVleeta czy ostatnio Serge’a Ibaki. Warriors nie mają aż tak szerokiego repertuaru graczy, którzy mogą odpalić na 20 punktów. Cóż, można liczyć, że 20 punktów zdobędzie Shaun Livingston, albo Andre Iguodala, ale trudno pokładać w tym nadzieję. Bukmacherzy wierzą jednak, że w tym meczu o wszystko na swoje barki weźmie swój zespół Kawhi Leonard. PZBUK stawia na 31,5 punktu Kawhi, podczas gdy linie dla Siakama to 18,5, dla Lowry’ego 14,5, a na Gasola i Greena poniżej 10 punktów. Wygląda więc na to, że powrót Duranta, który jest przecież potencjalnie bardzo dobrym obrońcą na Kawhi, nie zatrzyma samego Kawhi a wstrzyma raczej resztę zespołu. Może się tak stać z uwagi na mniejszą potrzebę podwojeń, które otwierały grę dla Toronto w poprzednich meczach.

KAWHI ZDOBĘDZIE PONAD 30 PUNKTÓW? KURS 1.95 NA PZBUK!

Sytuacja jest dosyć jednostronna. Raptors wygrali siedem z ośmiu ostatnich meczów, podczas gdy Warriors zmagają się z kontuzjami. Mamy wynik 3-1 i wszystko wskazuje na to, że to Toronto zdobędzie tytuł. Warriors to Warriors – trudno skreślać zespół tak dominujący w ostatnich latach i pozbawiać ich szans na odrobienie straty i wygranie trzech kolejnych meczów. Nie jest to niemożliwe, zwłaszcza w przypadku tak doświadczonej i utalentowanej ekipy. Nie będzie to jednak łątwe, a ich porażka nie będzie wielką niespodzianką. Dla wielu jednak myślenie o Raptors w kontekście mistrzostwa wciąż jest dosyć abstrakcyjne. Nie powinno takie być – oszczędzając największą gwiazdę w sezonie regularnym wywalczyli drugi najlepszy bilans (wyobraźcie sobie, co by było z Bucks, gdyby Giannis grał tak rzadko), a w Playoffach odesłali z kwitkiem bardzo zdolnych Sixers, oraz najlepszych w sezonie Bucks. Teraz wygrywają z obrońcami tytułu i nie jest to tylko wina kontuzji w obozie Warriors. Raptors są dobrym zespołem i jeśli zdobędą trofeum Larry’ego O’Briena, to całkiem zasłużenie. Jeśli jednak im się to nie uda, a Warriors odrobią stratę – samym comebackiem udowodnią, że to mistrzostwo zostało wywalczone i nikt im go nie dał. Co by się w tej serii nie wydarzyło, zwycięzca będzie mógł być z siebie dumny i jego pierścienie nie będą mogły być deprecjonowane. Już sam ten fakt sprawia, że bardzo ciepło patrzę na tegoroczne Finały. Mecz numer pięć o 3:00 naszego czasu.

FINAŁY NA ŻYWO OBEJRZYSZ ZA DARMO NA STRONIE PZBUK!