Mitchell ratuje Jazz, Bucks zagrają z Celtics w półfinale

Mitchell ratuje Jazz, Bucks zagrają z Celtics w półfinale

Obie serie rozgrywane ubiegłej nocy mogły się zakończyć 4-0 – Giannis w wielkim  stylu skończył serię Bucks z Pistons, ale Donovan Mitchell nie pozwolił skończyć podobnie serii Rockets z Jazz.


Bucks – Pistons – 127:104 (4-0)
Rockets – Jazz – 91:107 (3-1)


MAGIC BASKETBALL POWRACA – ZAMÓW PIERWSZY NUMER JUŻ DZIŚ!

Jazz nie chcą się żegnać z Playoffami bez zwycięstwa. Czwarty mecz mógł zamknąć serię i Rockets po sweepie mieliby już miejsce w półfinale – to właśnie zwiastowały poprzednie spotkania, w których Jazz nie mogli znaleźć sposobu na rywali z Teksasu. Tym razem karta się odwróciła. Utah wygrało czwartą kwartę aż 31:12, wychodząc w ostatnim segmencie gry na stosunkowo wysokie prowadzenie po wyrównanej trzeciej kwarcie. Ostatnie 12 minut zaczęli od runu 15:1, z czego większość zdobył Donovan Mitchell. W samej tylko czwartej kwarcie lider Jazz zdobył 19 punktów, a cały mecz zakończył z dorobkiem 31 punktów, 7 zbiórek i 4 asyst.

źródło:YouTube/NBA

Świetny mecz rozegrał też przeniesiony do pierwszej piątki w czasie tej serii Jae Crawder, który zdobył 23 punkty. Ricky Rubio dodał od siebie 18 punktów i 11 asyst, choć popisał się też fatalną skutecznością na poziomie 1/7 trafionych rzutów za trzy. Jazz w ogóle trafili tylko 31% trójek, czyli o 6 punktów procentowych mniej niż Rockets. Wygrali jednak w końcu zbiórki i to bardzo pokaźnie, bo aż 52:35. Byli w stanie zebrać aż 16 ofensywnych desek i to wszystko przy bardzo słabym występie Rudy’ego Goberta na 4 punkty i 9 zbiórek. W tym zakresie robotę zrobili głównie Royce O’Neale i Derrick Favors, którzy z ławki zebrali po 11 piłek.

James Harden rozegrał kolejny dobry mecz na 30 punktów, przy dobrej skuteczności 8/19 z gry i 6/12 za trzy. Zabrakło jednak jego umiejętności kreowania gry – zanotował tylko 4 asysty, popełniając przy okazji niedopuszczalne 8 strat. Nie wystarczył nawet kolejny świetny mecz Chrisa Paula, który skończył z dorobkiem 23 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst i 5 przechwytów. Zawiódł Clint Capela (4 punkty 7 zbiórek), ławka wniosła łącznie 5 punktów, a w takim wypadku 16 oczek od Erica Gordona to trochę za mało.


No i druga seria za nami – we wczorajszym podsumowaniu napisałem, że Celtics i Pacers to jedyna seria, jaka zakończy się sweepem, kompletnie zapominając o istnieniu rywalizacji Bucks z Pistons. Na szczęście ta „rywalizacja” już za nami – Giannis przejął mecz, który ku zdziwieniu wielu kibiców przez trzy kwarty przebiegał pod dyktando Pistons. Jeszcze w trzeciej kwarcie Tłoki wygrywały różnicą blisko 10 punktów, jednak to co stało się w końcówce to była egzekucja. Bucks wygrali drugą połowę 71:42 i starający się jeszcze powalczyć koszykarze z Detroit musieli znów uznać wyższość rywali.

Trzeba jednak przyznać, że trzy pierwsze kwarty były ze strony Pistons imponujące. Reggie Jackson zdobył w tym meczu 26 punktów i 7 asyst, Andre Drummond dodał 15 punktów i 12 zbiórek, a Blake Griffin pomimo ewidentnie kontuzjowanego lewego kolana był w stanie wywalczyć 22 punkty, 5 zbiórek i 6 asyst. Przekroczył jednak limit fauli i na 7 minut przed końcem musiał zejść z boiska.

Nie do zatrzymania był dziś jednak Giannis Antetokounmpo. Grek zdobył 41 punktów, 9 zbiórek, 3 asysty i 4 bloki, trafił 12/23 rzuty z gry i aż 15/20 z linii rzutów wolnych. Popełnił przy tym tylko jedną stratę, a sfaulować zdarzyło mu się zaledwie dwa razy. W tak dominującym stylu Giannis pieczętuje swoją pierwszą wygraną playoffową serię w karierze:

https://www.youtube.com/watch?v=bq2MUIn6by8

źródło:YouTube/FreeDawkins

Serio, sprawdźcie te highlighty, bo Giannis miał dzisiaj kilka zagrać otwierających szerzej oczy.