Playoffs blee i nieblee 1.

Playoffs blee i nieblee 1.

Magic Basketball wraca! Zamów pierwszy numer już dzisiaj.

Dzień dobry. Co można sobie pomyśleć po pierwszych dwóch kolejkach tegorocznych PO. To, że większość przewidywań i typowań jest do dupy. Sport na nic nie patrzy i każdy ma szanse na wygraną. I jeszcze to, że kocham sport. Parafrazując klasyka, kosze są dwa, a piłka jest jedna i dopóki piłka w grze, dopóty zwycięzca nieznany. LAC są niesamowici, podobnie jak Orlando i Nets. Pewnie, większość z tych bajek skończy się szybciej niż zaczęła, jednak i tak są to piękne sportowo chwile. Zapraszam do czytania wielu zdań złożonych, które dla was przygotowałem. Dodam, że teksty są pisane świeżo po meczach, więc czasami biorą w nich górę emocje.

 

 

 

Magic Basketball – wspaniale, że to wydawnictwo wraca. Domyślam się ile trudu, czasu, pracy, samozaparcia i wyrzeczeń kosztowała realizacja tego projektu. Szacun za finalizację. To gazeta mojej młodości. Jakiś czas temu, gdy sprzątałem piwnice, trafiłem na moje teczki NBA, z lat 90 poprzedniego wieku. W teczkach całe sterty wycinków z gazet, plakatów i notatek (jedna teczka to jeden sezon). Trafiłem też na moją kolekcję MB. Wszystkie numery. W stanie różnym, ale są. Dobrze było przez chwilę je poprzeglądać i powspominać. Piękna rzecz. Szkoda, że nie dane będzie mi być częścią tej nowej wersji Magic Basketballa, ale tak to jest. Jedni grają w NBA a inni w PLK. Za wysokie progi na moje skromne pisanie. Mam nadzieję, że poziom nowego MB będzie dobry, że chłopaki dadzą radę z tworzeniem ambitnych, ciekawych artykułów. Życzę weny i 1000 wydanych numerów.

 

 

 

Brogdon – dołączył do elity z skutecznością na poziomie 50/40/90. Ten klub to teraz 8 osób. Lary Bird 2 razy, Mark Price, Reggie Miller, Steve Nash x 4, Dirk Nowitzki, KD, Curry i Malcolm. Gratulację.

źródło:Face PC Gaming

 

Doc – Rivers. Czy nie jest najlepszym trenerem tego sezonu ? Notorycznie osłabiany skład, skazany na porażkę jeszcze przed sezonem, wyczynia cuda i prze do przodu, wraz ze swoim odziałem straceńców, nie patrząc na nic. Najpierw wywalczyli PO, choć niby to było nierealne. Teraz, wbrew wszystkim lub większości zaliczyli GSW. Najprawdopodobniej odpadną w tej rundzie, jednak mam nadzieję, że zmuszą mistrzów do mega wysiłku i nie odpuszczą im nawet na minutę. A jeśli sprawią ultra niespodziankę, to będzie lepsze niż Nuggets vs Seattle w 1994 roku.

źródło:  NBA

 

Cousins – co za pech tego człowieka. Niewyobrażalny wręcz. Te kontuzje, moim zdaniem wynikają z wagi. Tak jak w bieganiu, za dużo dźwigasz, szybko pękasz. DMC musi schudnąć. Nie ma innej opcji dla niego. I to nie 5-6 kg, tylko 10-15.  Wielka szkoda, bo bylem bardzo ciekaw jego występów w PO.  Czy dałby rade ? Czy rozegrałby wielkie mecze ? Czy trafiał ważne rzuty w końcówkach ? Czy w najważniejszych grach zachowałby spokój i poskromił swój temperament ?

 

 

Griffin – raczej nie wystąpi w PO w tym sezonie. To zmienia mój typ dla Bucks vs Pistons na 4:0.

 

 

 

93,4% – taki wynik wygranych całych serii, mają ekipy prowadzące 2-0. Czyli teoretycznie żegnamy, Jazz, Thunder, Pistons i Pacers.

 

 

Toronto vs Orlando
Mecz 1 – Toronto to jednak leszcze są. W PO gubią się jak ślepiec w labiryncie. Dali się zaskoczyć jak amatorzy, jak porucznik Harris w Błękitnej Ostrydze. Toronto nie powinno dopuścić do przegranej z Orlando w G1. Ale stało się i dla nas fanów NBA, nie licząc kibiców Toronto, jest to świetna wiadomość. Czym więcej takich niespodzianek tym lepiej. Czym więcej porażek faworytów tym lepsze PO. W drugim meczu najprawdopodobniej Raptory odpowiedzą i zwyciężą, jednak lekka presja się pojawiła. Kyle play off Lowry, właściwie co można o nim napisać ? Był, ale jakby go nie było. Zaliczył kilka asyst (8) i zbiórek (7), jednak W G2 on musi zagrać lepiej niż teraz, co samo w sobie nie będzie zbyt trudne, bo ciężko zagrać gorzej. Kyle był 0/7 z gry i 0/6 za trzy. W tym meczu wyglądał jak mega przepłacony gość, jak Conley czy Holiday. Kawhi coś tam pogadał o PO, a zagrał tak samo jak w RS. Dobrze i nic więcej. Bez błysku, bez żądzy wygrywania. Bez tego co ma np. Lillard. W drugim spotkaniu musi dać więcej od siebie. Musi ich poprowadzić. Nie tylko iść w pierwszym szeregu, lecz maszerować przed nimi. 25 pkt. to zdecydowanie za mało, a zero przechwytów dopełnia szarości tego występu. Orlando świetnie dostawało się na linię wolnych 18/20, TR 9/14. Dobrze trafiali z dystansu 48% – 14/29 i lepiej zbierali 48 :45. W Toronto nie zawiódł jedynie Pascal Siakam. 24 pkt., 9 zb., 12/24 z gry, bez trójek 12/18. Nie można jednak wymagać od niego by prowadził całą drużynę. To jeszcze nie ten czas. Warto dodać, że najlepszy gracz na bosku, w tym spotkaniu, występował po stronie Magików i był to D.J. Augustin. Zapodał niezłe sample, parę skreczy i zwinylował północnych trolli jak chciał.
Mecz 2 – Tak to właśnie powinno wyglądać od pierwszego spotkania. Mega Kawhi 37 pkt., 15/22 z gry i 4/8 za trzy, 1 strata. Warto podkreślić, że pojawił się Lowry 22 pkt., 8/13 z gry i 2/4 za trzy. Jeśli pomysłem Orlando na drugie zwycięstwo było odpuszczenie Gasola za łukiem, to gorzej chyba nie mogli wybrać. Marc zaliczył 3/4 z dystansu i wyjaśnił tę błyskotliwą taktykę bardzo skutecznie. Vucevic musi ruszyć dupsko za Gasolem.

 

 

 

Portland vs Thunder
Mecz 1 – Tak, tak, tak. Portland wygrywają z ogórkami z Oklahomy. Ale spoko Russ zaliczył TD. Uff, przecież to najważniejsze. Snajperzy z OCT zaliczyli fantastyczne 15% za trzy. Brylował zwłaszcza Playoff P. i jego 4/15 za trzy i 8/24 z gry. Udało mu się wymęczyć te 26 pkt. 8 zb., 3 ast. i 5 strat. Niby to nieźle wygląda, ale podczas gry to był dramat. Wspiera go dzielnie Russ. 0/4 z dystansu w meczu nr 1 i 16,7% w drugim. Blazers mogą go spokojnie odpuścić za łukiem i zagęścić środek. Po drugiej stronie mieliśmy Damiana Playoff D Lillarda. W G1 30 pkt., 43% z gry, 45% za trzy, 4 zb., 4 ast., 6 strat i mina zwycięzcy. W drugim 29 pkt., 48% z gry i 50% za trzy, 4 zb., 6 ast., 2 bl., 3 prz., 2 str. i cały zestaw min zwycięzcy. W pierwszym meczu Dame miał słabsze momenty. Znikał na całe minuty. Jednak nie było problemu bo fantastyczną serię z Thunder rozgrywa ….

 

 

 

C.J. – który podobno nie umie grać z OCT, wraca po chorobie itp. On o tym nie wiedział lub zapomniał. 24 pkt w pierwszym meczu i 43% za trzy, okraszone 6 zb., i 3 asystami były naprawdę dobre. Zwłaszcza, że trafiał wówczas kiedy drużyna potrzebowała tego najbardziej. W meczu nr 2 poszedł jeszcze ostrzej. 33 pkt., 54,5% z gry, 43% za trzy, 8 zb., 5 ast. Hej PG czy ty to widzisz ?

https://www.youtube.com/watch?v=CurAUyG4wY0

źródło: FreeDawkins

 

Kanter – w pierwszym meczu zagrał jak Enas King Kong Kanter. 18 zbiórek, w tym 7 na atakowanej desce, 20 pkt., 2 bl., 1 prz. i niesamowite pojedynki z Adamsem, który zatrzymuje rywali na 40% skuteczności. Jest głównym ojcem tej wygranej. PTB trafiali 44% swoich trójek i 42% z gry. Warto też docenić prace w obronie gości takich jak Aminu, Harkless i Hood. Co do Rodney’a, to niekrycie go i zostawianie samego na półdystansie jest bardzo złym pomysłem. Być może nie jest on graczem pierwszego sortu, jednak nie jest też ogórem, który nie wie co zrobić z piłką. Obrona Thunder w tym meczu nie istniała. Podziwiam, to ile osób, teoretycznie znających się na koszykówce, nabiera się na Oklahomę i uważa ich za dobrą drużynę. W typach przed PO w zdecydowanej większości, spece od NBA dawali jej wygraną. A przecież przerabialiśmy to rok temu. Oni nic nie znaczą w PO. Ich gra jest słaba, ich liderzy zawodzą. Wrócił Play off P. i pozamiatał w pierwszym meczu. Symboliczna był scena Russa z Lillardem. Gdy Westbrook nie umiał się wyzwolić z obrony Damiana, to rzucił się spazmatycznie na ziemię i udawał jakiś okrutny faul. Biedny jest ten gość. Tak strasznie chce być wielkim koszykarzem, a jest tylko ceglarzem (z mega fizycznością, wielkim sercem i małym rozumkiem), od nabijania statystyk.

źródło: Bleacher Report

 

 

Obrona – w sezonie zasadniczym ich obrona budowana była, głownie w meczach z słabszymi od nich. Teraz trafili na prawdziwych kozaków, którzy nikomu się nie kłaniają i jest źle. Nic nie działa. Gracze Portland świetnie stawiają zasłony i po mistrzowsku gubią obrońców Thunder.

 

 

14 – asyst PTB w G1. Mieli 18 strat. Mimo to wygrali. W G2 zaliczyli 17 asyst i 12 strat.  Jak widać tyle wystarczy na OKC.

 

 

Zbiórki – PTB starają się ograniczyć zbiórki ofensywne Thunder. W G1 nic z tego nie wyszło. OKC zaliczyli 18 takowych. W G2 lepiej 13 ale to i tak za dużo. Blazers w G1 mieli ich 13, a w G2 – 7.

 

 

Mecz 2 – W tej parze uwidacznia się o ile lepszym graczem od Russa jest Lillard. Nie ma takiego cugu na gwiazdorzenie, ale jest bezdyskusyjnie lepszym, mądrzejszym i spokojniejszym zawodnikiem. Super jest też to, że Lillard mówił, że cieszy go gra z OKC, którzy rozbili ich w RS jak chcieli. To jest lider. Prawdziwy lider. Cieszył się, że będzie mógł sklepać im dupsko.

 

 

Playoff P. – w drugim meczu jego linijka, może sugerować, dobre zawody. 27 pkt., 11/20 z gry, 2/7 za trzy, 8 zb., 3 ast., 1 prz., 5 strat. Jednak wszystko co dobre PG zaprezentował, gdy mecz był już rozstrzygnięty. Zaczynam mu współczuć. Z drugiej strony wymyślanie samemu sobie kozackich ksywek, rzadko kiedy kończy się dobrze.

 

 

18% – z dystansu OCT w G2.

 

 

 

Denver vs Spurs
Mecz 1 – W ekipie Popa jak zawsze ogień, fart, nietrafiający DeMar, 47% za trzy, przy 7 trafionych rzutach i kolektyw. Denver trafili 6 razy za trzy, ale rzucali 28 – 21%. Murray zdobył 17 pkt., Jokic 10 a Millsap 12. To nieco za mało aby wygrywać w PO. Zaliczone TD Mikołaja niewiele dało. Spurs mocno ograniczyli resztę ekipy. Murray 8/23 z gry i 0/6 z dystansu. Każdy jego punkt by okupiony prawdziwą walką. Mecz był wyrównany, co dobrze rokuje dla całej serii. Niezły DeMar, ale nie powinien się brać za rzuty decydujące o wygranej. Spurs zaprezentowali moc zespołowej koszykówki. Twarda, rozsądna gra ekipy Popa w zupełności wystarczyła na Bryłki. Obyło się bez szalonych indywidualnych popisów. Dobry basket i niezły mecz.

 

 

6 – przechwytów Murraya

 

 

 

Mecz 2 – wszystko lepiej w obozie ekipy z Denver. Więcej asyst 29 w G2 do 25 w G1, mało strat – 5, dobra skuteczność z dystansu 42%, przy 28% Spurs. Czyli w tej parze kto lepiej trafia za trzy ten wygrywa. No i Murray, który rozegrał świetne zawody. 24 pkt., 2/3 za trzy i dał potężne wsparcie dla Jokicia. Millasp 20 pkt., Murray 24, Jokić 21. Ostrogi dobrze ograniczają aktywność DN na atakowanej tablicy. W G1 zebrali 13 ofensywnych piłek, a w G2 tylko 7. Denver odwdzięczyli się ograniczeniem, potężnej broni Spurs, jaką są trójki z rogu. W G2 SAS trafili taka jedną, podobnie jak w G1. Taktyczne szachy w pełnej krasie. Denver starają się dostawać na linie rzutów wolnych, to słaby element w ekipie Spurs. Wychodzi im to nieźle, jednak zdecydowanie gorzej jest z celnością. W G1 67%, w G2 69%. Spurs dla porównania 70% i 88%.

https://www.youtube.com/watch?v=av25HC9ZObY

źródło: FreeDawkins

 

 

Jokic – średnie TD z dwóch gier. 13,5 zb., 11 ast., 15,5 pkt.

 

GSW vs LAC

Mecz 1 – zaliczony zgodnie z planem. Trzy kwarty masakry i luz w trzeciej. Wojownicy po nieco sennym początku, zaskoczyli i odpalili tryb PO i nastąpił koniec. Curry jak Rodman, 15 zbiórek. LAC musza to przemyśleć. Gdy taki konus szaleje pod tablicami, to masz 100% pewność, że zawaliłeś sprawę. Kevin dobry, ale to jest na maksa spięty gość. Musi wyluzowaćbo inaczej dostanie wrzodów. On jest przeciwieństwem Currego. Stefek gra taki pozytywny basket, zdaje się, że on wie, że to tylko sport. To nie jest nic naprawdę ważnego, to tylko gra. Uśmiech i jazda. Curry prezentuje image uśmiechniętego mordercy Po tym meczu GSW muszą wyciągnąć tylko jeden wniosek. Jeśli odpuszczą, i zlekceważą Clippersów w kolejnych spotkaniach, maja przesrane. GSW 47% za trzy, 49% z gry i 85% z linii. LAC 40% z gry, 37% za trzy i 77% z linii. 31 asyst GSW. Dobry Green.

 

 

Cousins – koniec sezonu. Jak to wpłynie na moc GSW ? Wpłynie, zwłaszcza w starciu z HR. Rakiety nie miały na niego nikogo, absolutnie. Trumna byłaby jego, jechałby jak Shaq. Szkoda, ale muszą sobie poradzić bez niego. Zawsze jest jeszcze Gortat do wzięcia. Polski władca pola trzech sekund.

 

 

Curry – 38 pkt., 15 zb., 7 ast., 8/12 za trzy, 11/16 z gry. Gdy on tak gra, to pokazuje kto jest prawdziwym MVP. W G2 również dobrze, ale KD postanowił wspomóc Clippersów i zanotował 9 strat.

 

 

Mecz 2 – GSW nie wyciągnęli wniosków i uznali że mecz trwa trzy kwarty. W czwartej zostali rozjechani przez LAC 41:23.  Miała być masakra i była, tylko odwrotnie. Clippersi wystąpili w roli oprawców. W pierwszej połowie GSW wygrało 73:50. W drugiej dostali 85:58. GSW zgubili koncentracie w 3Q. W pewnym sensie można ich zrozumieć, to był drugi mecz, w którym jechali z nimi jak z baranami i koncentracja spadła. Teraz wiedzą, że z LAC takie numery nie przechodzą. Oni zawsze wstają, do samego końca próbują Cię ugryźć, nie zwieszają głowy. Wspaniała drużyna.

 

 

Shamet – ależ chłopak ma farta. Najpierw wymiana z Phily, a teraz starter w PO podczas konfrontacji z mistrzami. W G2 zagrał rewelacyjny mecz. Nie boi się odpowiedzialności, nie ma kompleksów, walczy, broni, trafia. Wygląda lepiej niż Paul George. Inni debiutanci, owszem mieli lepszy sezon, więcej się o nich mówiło, ale wszyscy są na rybach. A on własnie wygrywa z mistrzami  mecz w PO.

 

 

Lou – w G2 rewelacyjne zawody 36 pkt., 11 ast. ważne trafienia i walka do samego końca.  Lou to Lou. Zajebistym jest koszykarzem. On zarabia 8 mln. To brzmi jak żart, gdy słyszysz ile kosi taki Otto Porter, Wiggins,  Barnes, Batum, Bazemore, Tristan Thomspon, Reggie Jackson itp. Wszyscy powyżej 17 mln. Kogo wolelibyście w waszej drużynie ?

źródło: House of Highlights

 

 

Harrell – w G2 25 pkt., 9/9 z gry i 10 zb.

 

 

 

Phily vs Nets
Mecz 1 – Sixers uznali, że samym talentem, nazwiskami, pensjami i grą na pół gwizdka rozpykają tych wieśniaków z Nets (tylko Butler, fanatyk myśał inaczej). Nic z tego. Podobnie jak Toronto dali się zaskoczyć z opuszczonymi spodniami i było za późno na reakcję. Mimo obecności Joela w składzie Phily nie dali rady. Embiid obrał złą taktykę na ten mecz. Jakieś rzuty z dystansu 0/5 za trzy i inne dziwactwa. Dopiero w drugiej połowie zagrał jak rasowy center i zaczął dominować. Było jednak za późno. Lekceważącą postawę wykazał także Ben krótkowidz Simmons. Mecz z kategorii beznadziejnych. Butler dobrze, ale sam nic nie zdziała. O Tobiaszu Harrisie nie wspomnę z lenistwa. 12% z dystansu również nie mogło pomóc Phily w odniesieniu zwycięstwa. Ławka nie wniosła nic, na czym można by zatrzymać się dłużej. Boban był ich trzecim najlepszym strzelcem. To wystarczy za cały komentarz. Można niemal w ciemno postawić, że w drugiej grze Phily zniszczą Siatki. Z drugiej strony mieliśmy Nets. Nets czyli moc drużyny, moc szatni, i moc jedności. Oni zostawiają na parkiecie 110%. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Nie mają rozbuchanych ego, czysta frajda z gry w basket i walki o przyszłe mega kontrakty. Oni idą dopiero po sławę, splendor, bufonadę i całą resztę. Oni są głodni. Phily to taka korporacja, a Nets w tym sezonie to taka firma rodzinna. Dla tej serii to chyba najlepszy z możliwych scenariuszy. Nets 1, Phily zero. Aż mi uśmiech nie znika z twarzy. Dla Phily mecz nr 2 będzie jak G7. Jak przegrają to po nich.

 

5 – bloków Joela Embiida w G1 z Nets.

 

 

Mecz 2 – Bez historii. Starterzy Nets zawalili sprawę. Za to Joel zagrał jak na centra przystało, darował sobie trójki i inne niegodne podkoszowej bestii dziwactwa. 8/12 z gry, 23 pkt., 10 zb. wszystko 21 minut. Szybka i bezbolesna egzekucja legii cudzoziemskiej z Phily. Rotacja w obu ekipach mocno nie playoffowa. W Nets 13 zawodników na parkiecie, w Phily też 13. Boban czwartym strzelcem Sixers. Pojawił się także Tobiasz. 29 min., 19 pkt i 5/12 z gry. Ben również rozbłysnął blaskiem TD. 10 zb., 12 ast., 18 pkt i 8/12 z gry. Luźniejsze zawody Butlera. 29 asyst 76-tek, w G1 mieli tylko 20. 49 zbiórek przy 32 Nets też robi różnicę. Dobrze, że Phily wrócili bo z 2:0 już by się nie podnieśli.

 

 

3Q – kolejna mordercza trzecia kwarta w tych PO. Phily 51 pkt., Nets 23. Nets 35% z gry, Phily 71%.

 

 

 

Bucks vs Pistons – również bez historii. Pogrom. Wsady, prawie, z linii rzutów wolnych, małe minuty podstawowego składu. Nie ma o czym pisać. To są pojedynki dorosłego zawodnika z juniorem, co waży 50 kg i ma 175 cm wzrostu. W drugim spotkaniu nastąpiła przez większość meczu taka iluzja, że DP mogą powalczyć, że mają szansę. Nie mają. Gdy Bucks naciskają pedał gazu odjeżdżają jak chcą, bez względu na wysiłki Tłoków. Middleton – poprzednie jego PO były rewelacyjne. Na razie również gra wyśmienicie. Kontrakcik nadchodzi.

 

 

Ilyasova – świetny występ w drugim meczu. Linijka skromna 3 pkt., 10 zb., 3 ast., 1 bl., ale praca na parkiecie wykonana bezbłędnie.

 

 

32 i 32 – asyst Bucks w meczach z DP.

 

 

– 45 – był Drummond w G1.  Ta akcja bezbłędna:

źródło: Hoops Nation

 

 

Boston vs Pacers
Mecz 1 – Początek słaby w wykonaniu Bostonu. Straty, straty i jeszcze raz straty. Łącznie mieli 17 strat, z czego 7 zrobili w pierwszej kwarcie. Marne zastawianie własnej deski, co pozwoliło dobijać niecelne rzuty Pacers i co zaważyło mocno na wyniku. Pierwsza połowa skończona wynikiem 45:38 dla Indiany. W połowie nastąpiła duchowa przemiana ekipy z Bostonu i na boisko wyszła maszyna totalna. 8 punktów zdobytych przez Pacers w trzeciej kwarcie mówi wszystko. Obrona Bostonu pozwoliła Indianie na trafienie 2 z 19 rzutów z gry, w tym było 8 odpalonych trójek i zero trafionych. Boston zdobył 26 pkt., mając 9/21 z gry, 2/4 z dystansu i 10 pkt. po kontrach. Jak nietrudno zgadnąć Pacers po kontrach zdobyli w tej części gry, tyle samo punktów co Ty, drogi czytelniku. Jednak mimo tak fatalnej kwarty, wciąż nie skreślałbym Pacers. Na pewno nie poddadzą się i będą walczyć dalej. Warto wyróżnić też Horforda, który nie ma linijek jak Russ, jednak gdybym mógł wybierać zawsze wołałbym go niż Westbrooka w swojej drużynie. Pacers zostali całkowicie zatrzymani w ataku. 33% z gry, 22% z dystansu i 57% z linii. Totalna padlina.

 

 

Mecz nr 2 – lepszy. Dużo lepszy. W 3 Q meczu nr 2 Pacers, spróbowali zrobić to Celtowie im zrobili w G1. Nie udało się do końca, ale 16 pkt i 5 strat chluby Celtom nie przynosi. Pacers w tej 3Q 29 pkt. i 9 asyst. Niestety nie dociągnęli do końca meczu z prowadzeniem i przegrali drugie spotkanie. Kyrie przejął mecz w 4Q i popisał się kilkoma naprawdę dobrymi rzutami. Skończył z potężną linijką 37 pkt. i 15/26 z gry w tym 6/10 za trzy, 6 zb., 7 ast. Taki Irving to jest to. Tatum rewelacyjny. Mądra, dobra i dynamiczna gra. 26 pkt. Idealne wsparcie dla KI. Z drugiej strony tylko 3 graczy +10 pkt. Tylko 22 asysty i 39% za trzy. Wszystko to jest niezłe, ale na Bucks będzie o wiele za mało.

 

 

Houston vs Jazz
Karnawał –
i fiesta w obozie Rakiet. Przyznam, że ta łatwość rozwałkowania Jazz mnie zaskoczyła. Rakiety są w gazie i prą po swoje. Super. Niesamowite podania Hardena do Capeli pozwoliły zdobywać łatwe punkty mimo asysty Favrosa i Goberta. Wszyscy wiedzą, że oni będą tak grali, Jazz też wiedzą, ale postanowili udawać, że jednak nie wiedzą. W G2 spróbowali coś z tym zrobić i zatrzymali Capelę na 7 pkt. Mimo wszystko Jazzmani jak na razie nie pokazali niczego, co dałoby im nadzieję, że to nie będzie krótka seria. W meczu nr 2 Rakiety jeszcze bardziej podkreśliły różnicę klas między tymi ekipami. Są jak plebs i szlachta. Niby tacy sami, a jednak nie do końca. Jazda jest dobra i już niedługo przekonamy się czy HR dadzą rade utrzymać ten styl jeszcze dwa razy. Houston grają szerokim składem, 10 osób w G1 i 12 w G2. 6 zawodników +10 pkt w G1 i 4 w G2.  Wyglądają na bardzo mocnych.

Ławka – w G1 HR – 35 pkt, Jazz 19 pkt. W G2 HR – 30 pkt, Jazz 38. Ale starterzy z Utah tym razem dali dupy. Byli 3/19 z dystansu.

 

Podziękowania – ode mnie dla Rakiet za pokazanie mi jak bardzo byłem w błędzie, typując, że Jazz mogą się z nimi mierzyć. Mój błąd. Lubię to.

 

 

Harden – wyśmienity, jak na razie w PO. W G2 dużo strat, ale to bez znaczenia. Jak tak miażdżysz to dekoncentracja jest naturalnym elementem składowym. Jest 2:0 i widoków na niespodziankę w wydaniu Jazz raczej nie ma. Broda trafia 43% trójek i 44% z gry w PO. Aktualnie ma średnie na TD. 10,5 zb., 10 ast. i 30,5 pkt. jest moc.

 

 

TD:
Jokic w G1 z SAS – 14 zb., 14 ast., 10 pkt.
Russ w G1 z PTB – 10 zb., 10 ast., 24 pkt.
Harden w G2 z Jazz – 13 zb., 10 ast., 32 pkt.
Simmons w G2 z Nets – 10 zb., 12 ast., 18 pkt.

 

 

Klub Dziurawych Rączek
6 – D. Green, Cousins, Russ, Lillard, C. Paul,
8 – Harden,
9 – KD,

 

 

 

Dzięki za poświęcenie czasu i do następnego.