Gregg Popovich – The Real Coach of the Year

Gregg Popovich – The Real Coach of the Year

Gregg Popovich w tym sezonie nie będzie faworytem do zdobycia statuetki Trenera Roku. A szkoda, bo obecne rozgrywki były w jego wykonaniu najbardziej imponujące od lat.

Mike Budenholzer, Mike Malone, Nick Nurse – tak zapewne będzie wyglądać czołówka w wyścigu po nagrodę COTY. Głosy zbierze Dave Joerger, Kenny Atkinson, pewnie również Steve Kerr czy Brett Brown. Popovich? Kilka uznaniowych głosów ma zapewnionych jak co roku, ale próżno będzie go szukać na czele. Znając Popa zapewne tylko go to ucieszy. Prawda jest jednak taka, że ten 70-letni pan wciąż jest najlepszym trenerem na świecie i nic nie pokazało tego bardziej dobitnie niż obecne rozgrywki.

San Antonio Spurs wchodzili w ten sezon po chyba największym trzęsieniu ziemi w historii tego klubu. Wieloletni liderzy na parkiecie i w szatni w osobach Tony’ego Parkera i Manu Ginobiliego odeszli z zespołu. Największa gwiazda i przyszłość tej ekipy, Kawhi Leonard obraził się i zażądał transferu, co kosztowało SAS utratę również innego cennego weterana w osobie Danny’ego Greena.

Jakby problemów było mało, Ostrogi dotknęła plaga kontuzji. Najlepszy (obok Leonarda) obrońca i pierwszy rozgrywający, Dejounte Murray zakończył sezon przed jego startem. Wybrany w drafcie Lonnie Walker kontuzja kolana, Derrick White kontuzja pięty, Rudy Gay także nie był w 100% zdrowy na starcie rozgrywek.

Ach i na koniec jeszcze kwestia składu, wiecie tych, co w ogóle mogli wybiec na parkiet. Spurs rozpoczynali sezon z LaMarcusem Aldridgem i DeMarem DeRozanem jako swoimi pierwszymi strzelbami. W lidze, w której żyjesz i umierasz od rzutów zza łuku, główną bronią Ostróg byli zawodnicy rzucający najczęściej z półdystansu, innymi słowy oddający najmniej efektywne rzuty. Co więcej, obaj panowie mają za sobą historię, w której zawodzili drużynę w najważniejszych momentach. Ekipa wspierająca także nie przypominała tej z najlepszych lat San Antonio.

Taki był początek. Dodając do tego (teoretycznie) najbardziej napchany i ściśnięty Zachód od lat i mamy idealny scenariusz na przerwanie ponad dwudziestoletniej serii awansów do playoffs. I nie ma wątpliwości, że tak właśnie by się stało, gdyby nie pewien sarkastyczny starszy pan.

Co takiego zrobił Pop? Przystosował się. Po prostu. Nie mając pożądanych narzędzi, niczym Tony Stark w afgańskiej jaskini zbudował to, co potrafił z tego, co posiadał. Robiąc to przy okazji w swoim, nietypowym stylu. Jeszcze przed rozpoczęciem rozgrywek, Pop puścił swoim podopiecznym film dokumentalny na temat… pingwinów. Chciał w ten sposób zaakcentować znaczenie i wartość pracy zespołowej. Podziałało? A jakżeby inaczej.

DeMar DeRozan nagle odnalazł w sobie rozgrywającego i notuje najlepsze w karierze 6 asyst na mecz. W ogóle DeMar rozgrywa pod wieloma względami najlepszy spośród wszystkich swoich sezonów, nie oddając przy tym praktycznie rzutów zza łuku (zaledwie 44 próby – tyle, ile Harden oddaje w jakieś 3 i ¼ spotkania).

Źródło: Youtube.com/NBA

Tu właśnie uwidacznia się geniusz Popovicha. Nie zmusił on nikogo do diametralnej zmiany swojego stylu gry. Zamiast forsować rzuty za trzy ze strony DeRozana, czy nawet Aldridge’a, kazał im się skupić na swoich mocnych stronach. I w ten sposób LMA gra najskuteczniej w karierze, a DeMar trafiał lepiej tylko w debiutanckim sezonie. Jak mówi Brad Stevens:

„Myślałem, że LaMarcus był świetny w swoich najlepszych sezonach w Portland i na początku w Spurs. W tym sezonie jednak jest lepszy niż kiedykolwiek wcześniej.”

Dwójka liderów nie mogłaby jednak grać w ten sposób, gdyby Pop nie ogarnął i zaadaptował także reszty składu. Rudy Gay słynący przez całą karierę z nienajlepszych decyzji rzutowych i generalnie nie grzeszący efektywnością, nagle po zerwaniu Achillesa stał się pewnym strzelcem. 50% z gry, 41% zza łuku i 82% z linii. Dodatkowo każdego wieczoru broni czołowych skrzydłowych rywali. Bryn Forbes i Derrick White są objawieniem odpowiednio w ataku i w obronie. I oczywiście ławka, która w żaden sposób nie wyglądała imponująco na starcie sezonu, przynajmniej na papierze. Tymczasem na jego końcu, mają czołowy net rating i wskaźnik +/- w lidze, rzucają najlepiej zza łuku, dobrze bronią przy okazji bardzo mało faulując.

Po raz pierwszy w karierze Popovich nie dysponował nikim ze swojej Wielkiej Trójki. Po raz pierwszy także nie miał w szatni nikogo z poziomu Hall of Fame. Generalnie zarządzał średnim składem, w dodatku opartym o nieco archaicznych zawodników.

W swoim 23 sezonie w roli trenera, Pop był w stanie diametralnie zmienić styl gry drużyny, znaleźć, wyszczególnić i znakomicie wykorzystać silne strony swoich zawodników, chowając przy tym ich wady. Poradził sobie ze zmianą lidera zespołu i zmianą pokoleniową w szatni. Żeby uświadomić sobie jak trudne to jest, spróbujcie znaleźć innego coacha, który potrafił tak płynnie i skutecznie dostosować się do całkowicie nowych warunków. I to po dwóch dekadach sukcesów, wypracowanego stylu i nawyków. Patrząc na wszystkie dyscypliny sportowe można policzyć takich na palcach jednej ręki.

Wszystko to z uśmiechem na ustach:

„Jestem bardzo zadowolony z tych chłopaków. To jest jeden z najprzyjemniejszych sezonów w mojej karierze. Obserwować rozwój tej drużyny to czysta przyjemność.”

I oczywiście dopisując kolejne zwycięstwa do bilansu. Spurs są obecnie na 7 miejscu w konferencji z bilansem 47-34. I szczerze mówiąc, modliłbym się na miejscu Nuggets, żeby nie trafić na nich w pierwszej rundzie.

Ostatecznie Pop nie ma najmniejszych szans na COTY, lecz nie miejmy wątpliwości, że jest najlepszym trenerem na świecie. A może nawet w historii?

Źródło: Youtube.com/House of Hoops