Spurs pokonują Warriors, IT zagrał przeciwko Celtics, Dirk pobił Wilta

Spurs pokonują Warriors, IT zagrał przeciwko Celtics, Dirk pobił Wilta

Noc pełna wydarzeń emocjonalnych – IT wraca do TD Garden i zostaje ciepło przyjęty przez kibiców, a Dirk Nowitzki pobija osiągnięcie Wilta Chamberlaina. Po za tym Spurs wygrywają po raz 9. z rzędu, a Goran Dragic wraca do świetnej formy!


Pistons (36-33) – Cavs (17-53) – 119:126
Jazz (40-22) – Wizards (30-40) – 116:95
Nuggets (46-22) – Celtics (43-27) – 114:105
Knicks (14-56) – Raptors (49-21) – 92:128
Heat (33-36) – Thunder (42-28) – 116:107
Warriors (47-21) – Spurs (41-29) – 105:111
Pelicans (30-42) – Mavericks (28-41) – 129:125 (OT)
Bulls (19-52) – Suns (17-54) – 116:101
Pacers (44-26) – Blazers (42-27) – 98:106


Mecz był teoretycznie dosyć wyrównany, ale właściwie to Spurs przez zdecydowaną większość czasu utrzymywali kilku-, kilkunastopunktowe prowadzenie. Warriors mieli tylko krótkie momenty, w których udawało im się przełamać prowadzenie rywali – ostatecznie jednak to zawodnicy SAS mogli się cieszyć ze zwycięstwa – już dziewiątego z rzędu. Dzięki swojej świetnej serii Spurs tracą już tylko 1,5 meczu do pierwszej czwórki, a co za tym idzie, do pozycji, która zapewni im przewagę parkietu. Kto by się spodziewał, że San Antonio w tym składzie może o coś takiego powalczyć.

Obie drużyny trafiły tyle samo rzutów z gry, dokładnie 41/88. Co więc przesądziło o zwycięstwie? W pewnym stopniu zapewne rzuty wolne – GSW trafili ich tylko 10, podczas gdy Spurs 19, co wynika z różnicy w popełnionych faulach (20:12 na korzyść SAS). Niuanse, ale mecz był na tyle wyrównany, że to one decydowały. Najlepszym strzelcem zespołu z Teksasu był DeMar DeRozan, który uzbierał 26 punktów, 9 zbiórek i 8 asyst. Klasycznie, zrobił to bez oddania choćby jednej trójki. Kolejne 23 punkty i 13 zbiórek dorzucił LaMarcus Aldridge, a z ławki 17 punktów zapewnił Rudy Gay.

Dla Warriors 25 punktów, 7 zbiórek i 8 asyst zdobył Steph Curry, który na przestrzeni całego meczu trafił 6/18 za trzy. Kevin Durant dołożył 24 punkty, a 14 oczek, 5 zbiórek i 5 asyst zapewnił Klay Thompson. Z powodu urazu stopy nie zagrał DeMarcus Cousins, a w pierwszym składzie na parkiet wyszedł Andrew Bogut. Australijczyk w 19 minut zdobył 7 punktów (3/4 z gry) i 7 zbiórek.


Minęło już sporo czasu od kiedy Isaiah Thomas opuścił Boston Celtics, więc dosyć zaskakujący jest fakt, że to jego pierwszy od tamtego czasu powrót do TD Garden. Co prawda Thomas miał już nie być częścią rotacji Nuggets w tym sezonie, ale w tym emocjonalnym dla zawodnika spotkaniu trener uczynił wyjątek. IT rozegrał niespełna 8 minut, a kibice przyjęli go bardzo, ale to bardzo ciepło:

Mecz rozstrzygnął się na dobre w czwartej kwarcie, którą Nuggets wygrali 34:25 i w czasie której kontrolowali przebieg spotkania. Denver wygrało ten mecz odrobinę lepszą skutecznością, ale i wygranymi bilansem 51:37 zbiórkami. Nikola Jokic był dziś liderem i najlepszym strzelcem ekipy z Colorado – zdobył 21 punktów, 13 zbiórek, 7 asyst i 3 bloki, kończąc ze zdecydowanie najlepszym wskaźnikiem plus/minus na poziomie +15.

https://www.youtube.com/watch?v=0Nh0lqesR7U

źródło:YouTube/FreeDawkins

Liderem Celtics był Kyrie Irving, który zdobył 30 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. Do życzenia pozostawiła trochę jego skuteczność zza łuku, skąd trafił 2/8 rzutów. Dobry mecz zagrał też Al Horford, który skończył z dorobkiem 20 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst.


W starciu Pelicans z Mavericks doszło do spudłowanego game-winnera, dogrywki i bardzo zaciętej końcówki, ale nie to było historią meczu. Już na starcie spotkania wydarzyło się coś ważniejszego – Dirk Nowitzki wyprzedził Wilta Chamberleina w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii, tym samym przesuwając się na szóste miejsce. Niemcowi wystarczyły dwa pierwsze rzuty:

Niestety, historyczny dla Dirka mecz nie zakończył się zwycięstwem Dallas. Choć udało się w czwartej kwarcie odrobić stratę prawie 10 punktów i wyjść na prowadzenie, to przewaga ta stopniała w przeciągu ostatniej minuty za sprawą pięciu punktów Paytona i wsadu Juliusa Randle. Doszło więc do dogrywki, która padła łupem Pelikanów. Najlepszym strzelcem zespołu z Luizjany był Julius Randle, autor 30 punktów, 9 zbiórek i 4 asyst. Elfrid Payton zanotował kolejne już triple-double, złożone z 19 punktów, 10 zbiórek i 11 asyst. Davis w swoje 20 minut uzbierał 20 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.

Dla Mavericks bardzo klasyczny dla siebie mecz rozegrał Luka Doncic. Uzyskał triple-double, zdobył świetne 29 punktów, 13 zbiórek i 10 asyst, ale trafił też zaledwie 1/7 rzutów za trzy i popełnił aż 5 strat i 4 faule. Kolejne 21 oczek dodał Tim Hardaway Jr. Dirk Nowitzki zdobył tylko 8, ale za to jak istotnych z historycznego punktu widzenia punktów.


Thunder dosyć niespodziewanie polegli w starciu z Miami Heat. Stało się tak w dużej mierze dlatego, że nie wystąpił Russell Westbrook, który po 16 zdobytych w tym sezonie faulach technicznych musiał odbębnić mecz zawieszenia. Okazuje się, że pod jego nieobecność OKC wcale nie są skuteczniejsi za trzy, ani nie popełniają mniej strat. Piłek stracili aż 19, co Heat przekuli na 23 punkty, a trójek trafili mierne 27% (cała ławka rezerwowych była 0/10). Paul George, który był liderem pod nieobecność RW#0, zdobył 31 punktów, 9 zbiórek i 5 asyst. Świetny mecz rozegrał też Jerami Grant, który uzyskał 27 punktów i 10 zbiórek.

Heat do zwycięstwa poprowadzili jednak ich rezerwowi. Wracający do formy po kontuzji Goran Dragic wniósł z ławki 26 punktów, 5 zbiórek i 11 asyst, trafiając 6/9 rzutów z dystansu i rozgrywając swój zdecydowanie najlepszy mecz w tym sezonie. Do pary ze Słoweńcem świetne zawody rozegrał Dwyane Wade, który uzbierał 25 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst – oczywiście wchodząc z ławki rezerwowych. Na tak grający duet obwodowych OKC nie mieli odpowiedzi – zwłaszcza pod nieobecność Westbrooka.


Raptors wręcz zniszczyli Knicks, wygrywając różnicą 36 punktów na własnym parkiecie. Przewaga w okolicach 20 punktów miała miejsce już w drugiej kwarcie – można się więc bez oglądania domyślić, jak okrutny był to blowout. Aż ośmiu zawodników Raptors osiągnęło barierę 10 punktów, a najlepszym strzelcem był Jeremy Lin. Nowy rozgrywający Toronto w końcu rozegrał dobre zawody i przeciwko swojej byłej drużynie zdobył 20 punktów, trafiając bardzo dobre 7/11 z gry. Na wysokości zadania stanął też Pascal Siakam, który uzyskał 19 punktów, 8 zbiórek i 5 asyst, przejmując ciężar gry pod nieobecność Kawhi Leonarda, który wciąż odpoczywa w meczach back-to-back. Dla Knicks jak zwykle dobry występ zaliczył jeden, losowo wybierany przed meczem zawodnik. Tym razem padło na Allonzo Triera, który zdobył 22 punkty, 4 zbiórki i 3 asysty.


Bradley Beal rozegrał pierwszy od dawna słaby mecz, co musiało się zakończyć porażką Wizards. Lider stołecznych przeciwko Jazz zdobył 15 punktów, trafiając bardzo słabe 4/12 z gry i 0/3 zza łuku. Po stronie Jazz z kolei 19 punktów zdobył Donovan Mitchell, który też nie wszedł na wyżyny swoich możliwości. Z ławki 18 punktów zdobył dobrze grający ostatnio Jae Crowder, a Rudy Gobert skończył z dorobkiem 14 punktów i 14 zbiórek.


Cavs nieoczekiwanie wygrali starcie z Detroit Borderline i to pod nieobecność Kevina Love. Świetne spotkanie rozegrał duet Sexton & Osman – pierwszy z nich zdobył 27 punktów, trafiając 5/6 za trzy, a drugi do 21 punktów dołożył 4 zbiórki i 6 asyst. Zaskakująco jednak najlepszy plus/minus (+23) zaliczył Ante Zizić, który w 25 minut zaliczył 8 punktów i 6 zbiórek. Wynika to jednak z faktu, że nie mierzył się z nieobecnym Blakiem Griffinem, który odpoczywał. Zastąpił go nie najlepszy Thon Maker, który w 33 minuty zdobył 7 punktów i 9 zbiórek (aż 5 ofensywnych) i jego wskaźnik -14 mówi sporo o jego obronie. Andre Drummond robił co mógł, ale  21 punktów, 21 zbiórek i 5 asyst na niewiele się zdało. Pistons nie potrafili przełożyć na zwycięstwo aż 20 ofensywnych zbiórek.


Blazers po zdominowaniu drugiej połowy dosyć łatwo ograli Pacers – choć w czwartej kwarcie gracze Indiany próbowali gonić wynik. Ostatecznie jednak nieskutecznie. Damian Lillard był dziś nie tylko sprawnym strzelcem, ale bardzo próbował też zabłysnąć umiejętnościami rozgrywania – oprócz 30 zdobytych punktów, rozdał też 15 asyst (przy okazji których popełnił 6 strat), tym samym prowadząc zespół do sukcesu. CJ McCollum nie zagrał z powodu urazu kolana, który wykluczy go z gry przynajmniej na tydzień. Świetny mecz dla Pacers rozegrał Myles Turner, który zdobył 29 punktów i 10 zbiórek. Mo Harkless natomiast zaliczył najefektowniejszy blok w sowim życiu i być może w historii NBA. Szkoda, że po gwizdku i nie liczony do statystyk:


Derby biedy zakończone zwycięstwem Bulls nad Suns – Robin Lopez zdobył aż 24 punkty i 5 ofensywnych zbiórek przeciwko wielkiemu Deandre Aytonowi. Chłopak średnio radzi sobie w obronie, ale kręci cyferki – sam zdobył 25 punktów i 12 zbiórek. Devin Booker dołożył 25 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst. Może wystarczyłoby to do wygranej, ale defensywa Suns pozwoliła Bykom na trafienie 51% rzutów z gry.