Bójka Ibaka vs. Chriss, RW#0 grozi kibicom, Sweet Lou z rekordem NBA!

Bójka Ibaka vs. Chriss, RW#0 grozi kibicom, Sweet Lou z rekordem NBA!

To była noc pełna negatywnych emocji. Ibaka i Chriss wdali się w bójkę, a Russell Westbrook wyzywał kibiców Jazz. Było za to też kilka optymistycznych akcentów, jak rekord Lou Williamsa.


Raptors (48-20) – Cavs (17-50) – 101:126
Kings (33-33) – Wizards (28-39) – 115:121
Pistons (34-32) – Nets (36-33) – 75:103
Hornets (30-37) – Rockets (42-25) – 106:118
Thunder (41-26) – Jazz (37-29) – 98:89
Celtics (41-27) – Clippers (39-29) – 115:140


Cavs niespodziewanie i wysoko pokonali Raptors, ale nie sam wynik jest historią tego meczu. Pod koniec trzeciej kwarty doszło do fizycznego starcia pomiędzy Sergem Ibaką a Marquesem Chrissem – w ruch poszły pięści. Podkoszowi walczyli o pozycję pod koszem, przy czym Ibaka upadł na ziemie. Chriss najprawdopodobniej rzucił jakiś komentarz, który rozwścieczył Ibakę i zawodnik Raptors rzucił się z pięściami. Obaj koszykarze zostali wyrzuceni z boiska:

I w takich okolicznościach dokonał się blowout Cavs na Raptors. Toronto zagrało słaby mecz – nie trafiali rzutów, przegrali na tablicach, popełnili więcej strat. Marc Gasol wyszedł w pierwszej piątce, ale w 21 minut trafił tylko 1/6 z gry. Może to był jeden z powodów frustracji Ibaki, który został przesunięty na ławkę. Pascal Siakam nie trafił żadnej z 4 oddanych trójek i uzbierał tylko 15 oczek, a Kyle Lowry nie nawiązał nawet do dobrego meczu z ostatniej nocy. Kawhi zagrał nieźle – zdobył 25 punktów i 9 zbiórek. Może więc chodziło o zmęczenie – cały zespół oprócz Kawhi grał wczoraj na Florydzie, a dziś w Ohio.

Raptors zagrali słabo, ale trzeba też oddać, że Cavs zagrali dobre spotkanie. Liderem okazał się trochę zawodzący jak do tej pory debiutant Collin Sexton z dorobkiem 28 punktów, 4 zbiórek i 5 asyst. Bardzo dobry mecz zagrał też Cedi Osman, który uzbierał 19 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst. Kevin Love miał trochę rozregulowany celownik i swoje 16 punktów i 18 zbiórek uzbierał na 36% skuteczności (4/11).


Kolejnym starciem pełnym złych emocji był mecz Jazz z Thunder. OKC wygrali, ale ponownie – nie wynik był historią tego meczu. W pewnym momencie drugiej kwarty, siedzący na ławce Russell Westbrook wdał się w słowną utarczkę z kibicem siedzącym nieopodal. Fan musiał okazać się wyjątkowo napastliwy, bo Russellowi puściły nerwy i uciekł się on do poważnych gróźb:

„Przysięgam na Boga, roz*ebie cie, ciebie i twoją żonę”

Niezależnie od kontekstu, nie powinien pozwolić sobie na takie słowa. Russell uważa, że kibic go sprowokował, kibic zaprzecza, jakoby powiedział cokolwiek obraźliwego. Klasycznie. Kibice w Utah nigdy nie przepadali za zawodnikami OKC i nie pierwszy raz dali temu wyraz – konflikt eskalował do tego stopnia, że kibice buczeli, kiedy Westbrook był przy piłce. Schodzący do szatni w połowie meczu Russ nie potrafił odmówić sobie nakrzyczenia na kibica:

Koniec końców OKC wygrali mecz z Jazz dosyć pewnie, kontrolując przez cały czas przebieg spotkania i po raz czwarty w tym sezonie pokonując rywali z Salt Lake City. Sprawia to, że w ewentualnej serii playoffowej bardzo łatwo będzie wskazać faworyta. Prowokowany Westbrook zagrał bardzo dobre spotkanie – zdobył 23 punkty, 11 zbiórek i 8 asyst. Jego największym wsparciem okazał się Dennis Schroeder, który z ławki wniósł 24 punkty i 7 zbiórek. Paul Goerge się tym razem nie popisał – zdobył 14 punktów i 11 zbiórek, trafiając tylko 2/8 z gry i 0/3 za trzy.

źródło:YouTube/House of Highlights

Jazz próbował ratować Donovan Mitchell, który uzyskał 25 punktów, 4 zbiórki, 5 asyst i aż 5 przechwytów, co pozwoliło się jedynie zbliżyć Jazzmanom na kilka punktów w czwartej kwarcie. OKC potrafili jednak odpowiedzieć. Royce O’Neale dorzucił do puli Jazz 17 punktów i 9 zbiórek, ale jednocześnie odnotował najgorszy w zespole wskaźnik plus/minus na poziomie -19. Rudy Gobert dorzucił 15 punktów, 12 zbiórek i 4 bloki.


Co się stało w Los Angeles? Boston Celtics przyjechali do słonecznej Kaliforni, gdzie Clippers rzucili im aż 140 punktów i konkretnie ograli. Oczywiście był to konkretny blowout – po pierwszej połowie przewaga LAC wynosiła 15 punktów i od tego czasu już nie było mowy o nawiązaniu walki. Był to świetny mecz na pobicie jakiegoś rekordu. Lou Williams zdobył więc 34 punkty, zapisując się w historii NBA jako najlepszy najlepszy strzelec z ławki rezerwowych. Na liście wszechczasów wyprzedził Della Curry’ego, czyli ojca rodu Currych.

https://www.youtube.com/watch?v=6PAVfCv7dPI

źródło:YouTube/FreeDawkins

Łącznie Williams ma na swoim koncie 11 148 punktów zdobytych z ławki. Nieźle. To słowo opisuję formę CLippers w ogóle – w tym momencie mają serię pięciu zwycięstw i zajmują stosunkowo już bezpieczne szóste miejsce w konferencji zachodniej. Na 140 zdobytych punktów poza Sweet Lou złożyli się też Danilo Gallinari (25 punktów), i Montrezl Harrell (20 punktów).

No i obrona Celtics oczywiście. Gwiazdą Bostonu w tej porażce był Terry Rozier, który z ławki zdobył 26 punktów, tocząc ciekawy pojedynek z Lou Williamsem. Kyrie zdobył 18 punktów i 11 asyst, ale miał tez najgorszy w zespole plus/minus na poziomie -21. Na plusie nie był jednak prawie nikt.


Wczoraj chwaliłem Pistons, że od 10 meczów są najlepszą ofensywą w NBA, że zdobywają prawie 120 punktów na 100 posiadań. No to mi pokazali – dziś zdobyli zaledwie 75 punktów przeciwko Nets, dostając okrutny łomot. Niecałe 28% celnych rzutów z gry, zaledwie 23% celnych trójek. Najlepszy strzelec Pistons, Andre Drummond, zdobył 13 punktów. Kolejnym strzelcem był Griffin z dorobkiem 10 oczek i skutecznością 1/10 z gry. O reszcie nie co mówić. W obozie Nets wyglądało to trochę lepiej – 19 oczek z ławki wniósł Spencer Dinwiddie, a 14 oczek i 4/6 zza łuku trafił Allen Crabbe. D’Angelo Russel zdobył 11 punktów i 7 zbiórek, trafiając tylko 1/6 rzutów z dystansu.


Houston Rockets dość gładko ograli Charlotte Hornets, od 3 minuty meczu ani na moment nie oddając im prowadzenia. James Harden zdobył 28 punktów, 6 zbiórek i 10 asyst, a Clint Capela dorzucił 19 punktów i 15 zbiórek. W rzeczywistości jednak kluczem do powodzenia okazał się być wracający do świetnej formy Eric Gordon – autor 22 punktów na skuteczności 5/12 zza łuku, oraz posiadacz najwyższego wskaźnika plus/minus na poziomie +22. Można więc powiedzieć, że zdobył 22 punkty, a nie stracił ani jednego. Tak samo jak Kenneth Faried z 16 punktami,  9 zbiórkami i wskaźnikiem +16.

Z drugiej strony oglądaliśmy one man show. Kemba Walker bardzo próbował nawiązać walkę z Rockets, ale w pojedynkę nie był w stanie tego dokonać. Koniec końców zdobył 40 punktów, 10 zbiórek i 7 asyst, trafiając świetne 14/20 z gry i 6/6 za trzy.

https://www.youtube.com/watch?v=wdqmQCjEI4s

źródło:YouTube/FreeDawkins


Kings powoli zaprzepaszczają swoje szanse na Playoffy – po porażce z Wizards ich strata do ósmych Spurs wynosi już cztery spotkania. Nie sprostali jednak dobrze dysponowanym Wizards pod wodza Bradley’a Beala. Lider stołecznych zdobył 27 punktów, 9 zbiórek, 9 asyst i 4 przechwyty. Po 17 punktów zdobyli tez Bobby Portis i Tomas Satoransky, a 18 oczek z ławki dorzucił Jabari Parker. Dla Kings świetny mecz rozegrał De’Aaron Fox, który zdobył 23 punkty i 8 asyst i między innymi dzięki jego dobrej grze udało się w czwartej kwarcie wyjść na moment na prowadzenie. Na 11 sekund przed końcem Buddy Hield spudłował jednak trójkę, która dawała by nadzieję na nawiązanie walki. Buddy się dziś nie popisał – zdobył 15 punktów, ale trafił zaledwie 1/9 za trzy.