Anthony Davis już nie zagra? Pelicans negocjują to z ligą

Czy to możliwe, że Anthony Davis nie pojawi się już na parkiecie w tym sezonie? Władze Pelicans walczą o to, żeby właśnie tak się stało – niezależnie od stanu zdrowia zawodnika.

Po całej tej aferze wokół potencjalnej wymiany Anthony’ego Davisa, zakończonej z resztą fiaskiem, sytuacja w Nowym Orleanie wydaje się patowa. Zawodnik, który sam poprosił o transfer, zachował się nie najlepiej względem organizacji i jedną nogą był już w Los Angeles, musi teraz na resztę sezonu wrócić do realiów Luizjany. Jak filar zespołu, który ma kluczowe znaczenie dla ewentualnych sukcesów, musiałby jednak wykazać pełne zaangażowanie, a po takich przejściach jest to raczej nie możliwe. Zwłaszcza, że klub sam chyba przestał zaangażowania ze strony Davisa oczekiwać – w końcu jeszcze przed dokonaniem wymiany usunięto go chociażby z video zapowiadającego mecze Pelikanów. wydawało się więc, że NOP mogą się posunąć do drastycznych rozwiązań, jak posadzenie zawodnika na ławce do końca sezonu. To jednak byłoby wbrew ligowym regulacjom, które zakazują drużynom umyślnego sadzania na ławce kluczowych graczy, jeśli ci są zdrowi. Sytuacja jednak na przestrzeni ostatnich dni się trochę zmieniła.

Pelicans balansując na granicy, nie trzymali Davisa na ławce rezerwowych, ale też nie pozwalali mu rozwinąć skrzydeł – po trade deadline spędzał na parkiecie po kilkanaście minut w meczu. Sam również nie wykazywał wielkiego zaangażowania, nie oddając często zbyt wielu rzutów z gry, a jeśli już, to często rzutów z nie najlepszych pozycji.

źródło:YouTube/CliveNBAParody

Przed samym Meczem Gwiazd doznał kontuzji barku, w czasie próby zablokowania rzutu. Uraz nie wydawał się poważny – pod znakiem zapytania stanął co prawda jego udział w All-Star Game, ale udało mu się wejść na symboliczne kilka minut. Możliwe, że jego ostatnie kilka minut w tym sezonie. Według doniesień Marca Steina z The New York Times, New Orleans Pelicans negocjują z ligą, by ta pozwoliła im posadzić Davisa na ławce do końca sezonu.

Nie jest to dla NBA na rękę – każdy mecz bez gwiazdy na parkiecie to ewentualny spadek w ratingach oglądalności – już wcześniej liga miała poinformować klub, że za każdy mecz bez zdrowego Davisa na parkiecie będzie karany grzywną wysokości 100 tysięcy dolarów. Do końca sezonu zostały Pelikanom jeszcze 23 spotkania – 2,3 miliona dolarów to już spore pieniądze do zapłacenia. Dlatego zespół podjął negocjacje – jest to wynikiem prężnych działań nowego zarządu z Dannym Ferry na czele, który to objął urząd generalnego managera po zwolnieniu Della Dempsa.

Argumentem Pelicans za przetrzymaniem Davisa na ławce mają być nikłe szanse na awans do playoffów, zagrożenie ewentualną kontuzją w sytuacji, w której jedynym ratunkiem dla klubu może okazać się korzystny transfer zawodnika, oraz generalna niechęć AD do pozostania w Luizjanie. Po stronie Pelicans z pewnością stoi też obowiązujący w USA system prawa precedensowego. W końcu mieliśmy już przypadki, w których zdrowi gracze nie dostawali szans na grę – choćby Melo Anthony w Rockets, czy Chandler Parsons w Grizzlies. Oczywiście, skala jest zupełnie inna, ale może to przekonać ligę do przymknięcia oka na sytuację w Nowym Orleanie. Adam Silver niechętnie przymyka oczy na wszelkiego rodzaju uchybienia, ale w ten sposób może uratować klub od kompletnego rozpadu. Wyobrażacie sobie, co by się stało, gdyby AD doznał poważnej kontuzji, nikt by się po niego nie wychylił w wymianie i koniec końców odszedłby z zespołu za darmo? W mało koszykarskim mieście, jakim jest Nowy Orlean, mógłby to być koniec organizacji.