Thriller w Oakland, Sixers pokazują siłę

Niespodziewanie zacięta końcówka w Oakland, pokaz siły ze strony Philadelphii 76ers i najlepszy mecz w karierze Marvina Bagleya.

Dallas Mavericks – Portland Trail Blazers: 102:101

No nie chcą tankować ci niesforni Mavericks. Blazers to ekipa na playoffy, sprawdzony zespół od lat na pewnym poziomie. Dallas mają Doncica i Hardawaya Jr i praktycznie nikogo więcej. A jednak to ekipa z Teksasu górą we wczorajszym meczu. Jak? Blazers zagrali po prostu frajersko.

W trzeciej kwarcie Blazers rozpoczęli swój marsz po zwycięstwo. W końcu jeśli wygrywają po trzeciej, to wygrywają cały mecz – tak to u nich bywa. I tak Lillard odpalił 16 punktów z rzędu dla Blazers,dając swej drużynie 15-punktowe prowadzenie. Wszystko wyglądało dobrze. Dodając do tego bardzo dobry dzień Nurkica (ostatecznie 18/10 na skuteczności 9/11), nic nie mogło pójść źle. Prawda?

No nie, bo Blazers w czwartej części nie wyszli na parkiet – zdobyli 9 punktów, tracąc 24. Oczywiście szaloną pogoń prowadził Doncic, wbijając sztylet fanom Blazers w ten oto sposób:

Trail Blazers: D. Lillard – 30 (6×3, 5 as., 5 st.), J. Nurkic – 18 (10 zb.), C. McCollum – 14 (5 as.), J. Layman – 9, R. Hood – 8, Z. Collins – 7 (9 zb.), M. Harkless – 5, S. Curry – 4, A. Aminu – 2, M. Leonard – 2, E. Turner – 2 (8 zb., 7 as.)

Mavericks: L. Doncic – 28 (4×3, 9 zb., 6 as.), T. Hardaway Jr. – 24, D. Powell – 13 (8 zb.), D. Finney-Smith – 11, M. Kleber – 9, T. Burke – 8, J. Brunson – 5 (7 as.), D. Nowitzki – 3, D. Harris – 1, J. Jackson – 0, C. Lee – 0, R. Broekhoff – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Philadelphia 76ers – Los Angeles Lakers: 143:120

Drugie ze spotkań rozgrywanych wieczorem. Pozbawione całkowicie obrony, czego dowodzi 40 punktów na 60% skuteczności Lakers w pierwszej kwarcie. Sixers oczywiście nie byli dłużni i w drugiej ćwiartce również się rozstrzelali, zeby do przerwy prowadzić 76-67. Wejście smoka zaliczył Kyle Kuzma zdobywając 23 punkty w otwierającej kwarcie.

Lakers podgonili wynik w drugiej połowie, ale w ostateczności nie mieli odpowiedzi na Joela Embiida, który torturował ze środka Jeziorowców. JoJo zakończył spotkanie z linijką 37/14 (chociaż sam pozwolił McGee zdobyć 21/13). Sixers muszą jeszcze dopracować swój system gry w nowym składzie, ale ich pierwsza piątka wygląda mocarnie. Jeśli jeszcze znajdą wspólny rytm, niezwykle ciężko będzie ich pokonać. Drugie spotkanie w barwach Sixers Harrisa zdecydowanie lepsze – 22 punkty i 6 asyst.

Lakers: K. Kuzma – 39 (5×3), J. McGee – 21 (13 zb.), B. Ingram – 19, L. James – 18 (10 zb., 9 as.), M. Muscala – 8, K. Caldwell-Pope – 6, L. Stephenson – 4, M. Wagner – 3, R. Bullock – 2, T. Chandler – 0, R. Rondo – 0 (7 as.)

76ers: J. Embiid – 37 (14 zb.), T. Harris – 22 (3×3, 6 as.), J. Redick – 21 (3×3, 5 as.), J. Butler – 15, T.J. McConnell – 13 (3 prz.), B. Marjanovic – 10, B. Simmons – 8 (7 as.), M. Scott – 7, F. Korkmaz – 7, J. Simmons – 3, J. Ennis III – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Atlanta Hawks – Orlando Magic: 108:124

Orlando Magic zaskakują formą. Trzecie zwycięstwo z rzędu, w tym po raz pierwszy do pięciu lat dwa wgrane mecze pod rząd na wyjeździe. Wszystko to w dobrym, przekonywującym stylu. Magic już pierwszą połowę zakończyli serią 11-2 i prowadzeniem 63-48. Na starcie drugiej kontynuowali swoją dobrą grę i zwiększając prowadzenie do 26 punktów, wysyłając jednocześnie sygnał fanom Hawks, że mogą iść już do domu.

Do sukcesów poprowadzili Magic, uczestnik Meczu Gwiazd – Nikola Vucevic i talent na którego spełnienie wciąż oczekujemy: Jonathan Isaac, który urządził sobie małe block-party:

Trzeba pamiętać o Orlando w kontekście playoffs, gdyż dzięki temu zwycięstwu mają zaledwie 1,5 meczu straty do 8 Pistons.

Magic: N. Vucevic – 19 (12 zb.), T. Ross – 18, J. Isaac – 17 (3×3, 5 bl.), E. Fournier – 17 (7 as.), D.J. Augustin – 14 (10 as.), A. Gordon – 12, W. Iwundu – 10 (7 zb.), J. Martin – 6, K. Birch – 6 (7 zb.), J. Grant – 3, I. Briscoe – 2, A. Jefferson – 0, M. Frazier Jr. – 0

Hawks: A. Len – 16, J. Collins – 15, K. Huerter – 15, T. Young – 13 (7 as.), J. Lin – 12, O. Spellman – 10, T. Prince – 8, K. Bazemore – 7, D. Dedmon – 5, J. Anderson – 5, D. Bembry – 2

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Sacramento Kings – Phoenix Suns: 117:104

Marvin Bagley pochodzi z Arizony. Phoenix Suns mając jedynkę w drafcie wybrali DeAndre Aytona, zamiast Marvina Bagleya. Marvin Bagley miał trochę więcej motywacji do gry niż zwykle w dzisiejszym spotkaniu. Dlatego wygrał ten mecz Królom, zdobywając z ławki 32 punkty i 7 zbiórek. Marvin udowadnia, że będzie kimś więcej w tej lidze – pierwsze 12 punktów Sacramento w czwartej kwarcie było jego autorstwa.

Ayton nie miał za wiele do powiedzenia w tym starciu, ale i nie wyglądał też na specjalnie zmotywowanego, żeby cokolwiek komuś udowadniać. Brakuje jakiegoś takiego statement-game w jego wykonaniu w tym sezonie. Meczu, po którym można by powiedzieć: Wow, więc dlatego był jedynką.

Jak sprawdziły się nowe nabytki? Harrison Barnes zagrał w sumie tak jak zawsze – ciche 9 punktów, bez specjalnych fajerwerków, czy własnych akcji. Tyler Johnson pomógł trochę Suns na rozegraniu, ale powiedzmy sobie szczerze, że kreatorem gry to on nie jest najlepszym. Mecz oparty o dominację Kings w dużej mierze.

Suns: D. Booker – 27 (3×3, 8 zb., 6 as., 5 st.), J. Jackson – 18 (3 bl.), D. Ayton – 16 (9 zb.), R. Holmes – 10 (9 zb.), M. Bridges – 9 (3 prz.), T. Johnson – 9, K. Oubre Jr. – 7, E. Okobo – 6, D. Bender – 2, J. Crawford – 0

Kings: M. Bagley III – 32 (7 zb.), B. Hield – 18 (3×3), D. Fox – 17 (9 as.), B. Bogdanovic – 14 (5 as., 3 prz.), N. Bjelica – 10 (8 zb., 3 bl.), W. Cauley-Stein – 10 (8 zb., 5 bl.), H. Barnes – 9, Y. Ferrell – 7, H. Giles – 0, A. Burks – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Golden State Warriors – Miami Heat: 120:118

Golden State leniwie i ospale rozpoczęło to spotkanie, pozwalając Heat zbudować 19 punktowe prowadzenie już w pierwszej kwarcie. Mając jednak taką siłę ognia, zniwelowanie tego wyniku nie stanowi problemu. Dubs dość szybko odrobili straty, a dzięki Curry’emu wyszli nawet na prowadzenie na początku drugiej połowy. Miami jednak cały czas było blisko. I tak w czwartej kwarcie Jason Richardson i Dwyane Wade zapewnili 3 punkty przewagi na niespełna minutę do końca.

Kevin Durant jednak powiedział dość! Rzucił 11 punktów pod rząd ze strony Warriorsi miał oczywiście piłkę w ostatniej akcji. Został bohaterem? Nope. Nie trafił, ale piłkę zebrał DeMarcus Cousins i na linii rzutów wolnych przypieczętował zwycięstwo. Trener Spoelstra był po meczu wyraźnie zły – jego zdaniem KD popełnił błąd podwójnego kozłowania w ostatniej akcji. To pierwszy raz w karierze szkoleniowca kiedy ma on zarzuty do sędziów. Spo zwrócił także uwagę, że kiedy rywal staje 28 razy na linii osobistych, a twój zespół 8  to ciężko z nim walczyć.

Heat: J. Richardson – 37 (8×3, 5 as.), D. Waiters – 24 (6×3), J. Winslow – 22 (4×3), H. Whiteside – 13 (12 zb.), D. Wade – 10 (9 as.), B. Adebayo – 8 (11 zb.), K. Olynyk – 2 (7 zb.), J. Johnson – 2, R. McGruder – 0

Warriors: K. Durant – 39, K. Thompson – 29 (6×3), S. Curry – 25 (5×3), D. Cousins – 7 (3 bl.), J. Jerebko – 7, D. Green – 5 (7 zb., 14 as.), K. Looney – 4, A. McKinnie – 2, Q. Cook – 2, S. Livingston – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights