Trade Deadline to nie wszystko – kto dostępny na rynku buy-outów?

Trade Deadline to wspaniały wieczór pełen emocji – no, chyba, że się kibicuje drużynie, która akurat nie przeprowadziła dobrych ruchów. Łączymy się w bólu z kibicami Grizzlies. Trade Deadline to jednak nie jedyna i przede wszystkim nie ostatnia szansa na wzmocnienia. Po transferowej burzy zwykle przychodzi czas, w którym część zawodników, będących wcześniej przedmiotem wymian, zostaje zwolnionych. Do końca lutego można podpisywać z tymi graczami kontrakty zapewniając im możliwość gry także w fazie playoffowej. Co bardziej smakowite kąski są jednak wyciągane z rynku buy-outów szybciej. Jakich graczy zwolniono i kto może na tym zyskać?

Marcin Gortat – Los Angeles Clippers

Obudziliśmy się dziś rano w rzeczywistości, w której nie mamy już Polaka w NBA. Przynajmniej na razie – szansa na to, żę Marcin znajdzie sobie jeszcze miejsce w lidze, przynajmniej do końca sezonu, jest wciąż spora. CHociaż trzeba uczciwie przyznać, że połowa sezonu spędzona w barwach Clippers nie należała do najlepszych, delikatnie mówiąc. Mówi się, że Gortat chciałby dołączyć do Golden State Warriors i powalczyć o tytuł. Nie ma jednak jeszcze głosów o zainteresowaniu ze strony mistrzów.

Melo Anthony – Chicago Bulls

Rockets wysłali Melo do Bulls, gdzie nie zagrał on ani minuty i został zwolniony. Może sobie teraz poszukać kolejnego klubu – już piątego w tym roku, jeżeli dobrze liczę. Zapowiada się na to, że kolejnego pracodawcę znajdzie – jego usługami zainteresowani są Los Angeels Lakers. Co więcej dokonali ruchów, które otworzyły wolne miejsce w składzie na jego podpisanie. Wymiana Michaela Beasley’a i Ivicy Zubaca za Mike’a Muscalę i potencjalnie miejsce na Melo? Brzmi… przeciętnie.

Robin Lopez – Chicago Bulls

W końcu dobiegła końca saga Lopeza w Bulls. W drużynie z Lauri Markkanenem i Wendellem Carterem nie potrzebny jest taki środkowy jak Robin. Nie udało się go opchnąć w żadnej z wymian, więc kontrakt zostanie po prostu rozwiązany. Zainteresowanie graczem wyrazili Golden State Warriors – na rynku buy-outów jest on głównym rywalem naszego rodaka, Marcina Gortata.

źródło:YouTube/DownToBuck

Wesley Matthews – New York Knicks

Nowojorscy Knicks zwolnią Wesley’a Matthewsa po tym, jak trafił on do klubu w ramach wymiany z udziałem Kristapsa Porzingisa. Od początku mówiło się, że zarówno on jak i DeAndre Jordan mogą nie zostać w MSG na dłużej. Padło na Matthewsa, którego usługami od razu zainteresowali się Rockets, Bucks, czy Warriors. Ostatecznie padło jednak na Indianę Pacers, z którymi Wes się już wstępnie dogadał. Po kontuzji Victora Oladipo otworzyło się tam sporo minut, będzie mógł powalczyć o Playoffy i o wyższy kontrakt w wakacje.

Enes Kanter – New York Knicks

Enes Kanter jest kolejnym zwolnionym przez Knicks graczem – początkowo szukano dla niego wymiany, ale nie znaleźli się chętni na jego ponad 18 milionów kontraktu. Turecki podkoszowy dogadał się więc z Knicks w sprawie rozwiązania umowy, a zainteresowanie graczem wyrazili wstępnie Boston Celtics.

Markieff Morris – New Orleans Pelicans

Robin Lopez to nie jedyny bliźniak, jaki zostanie zwolniony. Pozyskany z Wizards Morris zostanie zwolniony z Pelicans, a przynajmniej takie są plany. Jego brat, Marcus, gra świetny sezon w barwach Celtics, ale on sam też może stanowić ciekawe wzmocnienie. Nie jest może tak dobrym strzelcem jak brat, ale też potrafi rozciągnąć grę z pozycji silnego skrzydła. Nie ma doniesień o zainteresowanych zespołach, ale skoro Bucks wyjęli na ławkę Miroticia, to Morrisem mogliby się zainteresować ubodzy w rezerwowych Sixers.

https://www.youtube.com/watch?v=fgX9ycGVQHY

źródło:YouTube/FreeDawkins

Wayne Ellington – Phoenix Suns

Ellington trafił do Suns w ramach wymiany za Ryana Andersona, razem z Tylerem Johnsonem. O ile Johnson w Phoenix Zostanie, o tyle Ellington najpewniej zostanie zwolniony. Ten 31-letni obwodowy potrafi przymierzyć zza łuku – nic dziwnego, że jego osobą zainteresowani są Detroit Pistons, którzy obwodowych potrzebują jak kania dżdżu. Czyli bardzo.

Greg Monroe – Brooklyn Nets

Monroe trafił na Brooklyn w ramach wymiany, w której to Raptors pozbyli się go w zamian za zejście trochę z salary. Nets otrzymali razem z nim drugorundowy pick w drafcie, który cenią wyżej niż Monroe, którego zamierzają zwolnić. Nie ma jak do tej pory doniesień o zainteresowaniu jego osobą ze strony jakiegokolwiek klubu. Jego ostatnie lata kariery to tułaczka – playoffowa seria przeciwko Raptors jeszcze w barwach Bucks w sezonie 2016/17 to jego ostatnie fragmenty dobrej koszykówki. Od tamtego czasu grał jeszcze w Celtics, Suns i właśnie Raptors – trudno będzie mu znaleźć kolejnego pracodawcę w NBA z racji na zamiłowanie do gry w post-up, brak rzutu i bardzo przeciętną defensywę.

Michael Beasley – Los Angeles Clippers

Razem z Zubacem przyszedł do Clippers z Lakers, jednak dla niego zabraknie miejsca. Sam fakt, że udało mu się do NBA z powodzeniem wrócić po swoich chińskich epizodach, jest sporym sukcesem. Trudno jednak oczekiwać, że zainteresuje się nim teraz jakiś poważny zespół. Niby Warriors potrzebują zmienników na skrzydłach – skoro nie mieli problemu z podpisaniem Nicka Younga…

Ben McLemore – Sacramento Kings

Jeden z nietrafionych picków Sacramento Kings – miał być wielkim talentem, a teraz w szóstym sezonie w NBA ma zostać bezpardonowo zwolniony. W tym sezonie jego średnia minut w Kings zjechała z blisko 20 do zaledwie 8. W McLemorze wciąż jednak może być przydatny gracz – w ograniczonym czasie gry trafiał w tym sezonie 41,5% trójek przy ponad dwóch próbach w meczu, a jego 196 cm pozwala mu grać na dwóch pozycjach. Nie ma doniesień o chętnych na jego usługi, ale powinny się takowe pojawić.

Shelvin Mack – Atlanta Hawks

Do Hawks trafił z Grizzlies i miejsca nie zagrzeje. Nie jest to najlepszy gracz z puli zwolnionych, ale może się okazać jednym z bardziej rozchwytywanych – kilka klubów już od dłuższego czasu poszukuje rozgrywającego, którego w osobie Macka mogą tanio pozyskać. Nie ma jeszcze oficjalnych doniesień, ale zdziwię się, jeśli nie zainteresują się nim Phoenix Suns albo Utah Jazz.

źródło:YouTube/DownToBuck

Zach Randolph – Dallas Mavericks

Zach trafił do Mavs w ramach wymiany za Harrisona Barnesa i najpewniej nie rozegra tam ani minuty. Przykro to mówić, ale to może być koniec kariery dla nieustępliwego Z-Bo. Nawet nie wyszedł w tym sezonie na boisko w barwach Kings i w wieku 37 lat jego forma fizyczna jest wielką zagadką. Jego profil jako gracza nie pasuje też najlepiej do współczesnych realiów – nawet pomimo wypracowania sobie w miarę regularnego rzutu za trzy. Być może ktoś w potrzebie zaryzykuje sprawdzenie jego dyspozycji, ale może się okazać, że ofert zabraknie.