Noc pełna pogromów przed Trade Deadline

Noc pełna pogromów przed Trade Deadline

Trade deadline to dzisiaj zdecydowanie główne danie, lecz mogliśmy też przy okazji zobaczyć kilka spotkań. Niektóre naprawdę warto.

Brooklyn Nets – Denver Nuggets: 135:130

Zaskakujące zwycięstwo Nets w pięknym i bardzo ofensywnym spotkaniu. Obie drużyny podchodziły do tego spotkania po porażkach, obie wyraźnie i mocno zmotywowane. Brooklyn przeciwko Milwaukee nie potrafił się wstrzelić (32% z gry i 12% zza łuku), Nuggets dostali ponad 20 punktami od Detroit. Dlatego też od pierwszego gwizdka wszyscy chcieli sobie coś udowodnić. I tak Denver zdobyło pierwsze 8 punktów w meczu i objęło prowadzenie 16-5, ale Nets odpowiedzieli trafiając doskonale zza łuku (z pierwszych 18 prób trafili 13).

Na to niestety Bryłki nie miały za bardzo odpowiedzi. I chociaż nie można się za bardzo przyczepić do nikogo z ich liderów (Joker z 10 triple-double w sezonie, Murray 19/11), to ewidentnie nie byli w stanie dogonić rozpędzonych Nets. D’Angelo Russell zaliczył 6 trójek (w sumie 27 punktów) i dorzucił 11 asyst.

Spotkanie miało jednak swoich niespodziewanych małych bohaterów. Mason Plumlee zagrał jak szalony po stronie Nuggets – 24 pkt na skuteczności 10/12. Z drugiej strony w barwach Nets przypomniał się idealnie przed trade deadline DeMarre Carroll – 18 pkt 10 zb 6 ast i 4 przechwyty.

Nuggets: N. Jokic – 25 (14 zb., 10 as.), M. Plumlee – 24 (3 bl.), J. Murray – 19 (11 as.), M. Morris – 18 (5 as.), M. Beasley – 17 (3×3), T. Lyles – 15, T. Craig – 9 (3×3), W. Barton – 3, J. Hernangomez – 0, J. Vanderbilt – 0 (7 zb.)

Nets: D. Russell – 27 (6×3, 11 as.), D. Carroll – 18 (10 zb., 6 as., 4 prz.), J. Harris – 17 (3×3), T. Graham – 16 (4×3), J. Allen – 15, R. Hollis-Jefferson – 15, S. Napier – 10 (11 as.), R. Kurucs – 7, E. Davis – 5 (7 zb., 3 bl.), A. Crabbe – 5

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Chicago Bulls – New Orleans Pelicans: 120:125

Mecz, który spokojnie można określić jako groteskę. Anthony Davis całkowicie zdrowy siedział sobie na ławce i oglądał to spotkanie. Zawodnik z top5 ligi nie gra i nie wiadomo kiedy w ogóle zagra, żeby nie obniżyć swojej wartości transferowej. Kpina z kibiców, bolesna tym bardziej, że AD pochodzi z Chicago.

Na miejscu Davisa zameldował się jednak Julius Randle. Nie wierzę w to, że na nie znajdą na niego chętnych w tym trade deadline (chyba, że chcą w zamian 20 picków pierwszej rundy). 31 punktów w tym 4 tróki i 7 zbiórek w tym genialna 4 kwarta z 19 punktami. Sam w czwartej kwarcie zabił marzenia chłopaków z Windy City, którzy dzisiaj zagrali niespodziewanie fajnie.

Lauri Markkanen wreszcie skupił się na punktowaniu, nie na zbiórkach i sam odpalił na 30 punktów (5 celnych trafień zza łuku). Wspomagał go Zach LaVine, którego raczej Byki nie wytransferują na razie – 28/8/7. Nawet Kris Dunn przypomniał o sobie (jego już prędzej czeka wymiana). Na nic to wszystko – Pelikany jeszcze nie potrafią skutecznie tankować i nawet bez Davisa wygrywają.

Pelicans: J. Randle – 31 (4×3, 7 zb.), J. Holiday – 18 (3×3, 11 as.), C. Diallo – 18 (9 zb.), J. Okafor – 13, D. Miller – 12 (4×3), K. Williams – 12 (7 zb.), T. Frazier – 8, F. Jackson – 7, I. Clark – 6

Bulls: L. Markkanen – 30 (5×3, 10 zb.), Z. LaVine – 28 (3×3, 8 zb., 7 as.), K. Dunn – 18 (8 as.), R. Lopez – 11, S. Harrison – 9 (4 prz.), T. Luwawu-Cabarrot – 9, W. Selden – 6, C. Felicio – 6, R. Arcidiacono – 3

Źródło: Youtube.com/House of Highlights

Milwaukee Bucks – Washington Wizards: 148:129

To nie wyglądało ładnie. Milwaukee po prostu zmiażdżyło biednych Wizards nie pozostawiając im nic prócz małego cienia nadziei na początku czwartej kwarty. Nic nie było w stanie zatrzymać rozpędzonego walca z napisem Bucks. Już w pierwszej kwarcie rzucali ze skutecznością 20/27 i zdobyli 50 punktów. Do przerwy mieli na koncie już 85 (przy 65 Washington). Cały mecz skończyli trafiając 60% rzutów z gry. I zrobili to bez Thona Makera!

Przewodził oczywiście Greek Freak. Giannis zaliczył spokojne 43 punkty na skuteczności 17/21. Ja wiem, że jego się nie da zatrzymać, ale serio – dajcie mu jakieś wyzwanie chociaż. Po drugiej stronie Bradley Beal, który swoje rzucił, ale nie miało to najmniejszego znaczenia w sumie dla przebiegu spotkania.

Wizards: B. Beal – 30 (8 zb., 3 prz., 8 st.), T. Bryant – 26 (14 zb.), J. Green – 22 (5×3), T. Satoransky – 16 (3×3, 7 zb., 10 as.), S. Dekker – 12, J. McRae – 9, C. Randle – 6, T. Ariza – 5 (8 as.), J. Jenkins – 3

Bucks: G. Antetokounmpo – 43 (3×3, 3 prz.), E. Bledsoe – 22 (4×3, 11 as.), M. Brogdon – 18 (3×3, 5 as.), K. Middleton – 16 (3×3), E. Ilyasova – 12, B. Lopez – 11, G. Hill – 9, S. Brown – 7, T. Snell – 5, D.J. Wilson – 4 (7 zb.), P. Connaughton – 1, C. Wood – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Dallas Mavericks – Charlotte Hornets: 99:93

Dallas Mavericks mieli tankować. Muszą przecież przegrywać, jeśli chcą zachować swój pick. Mhm – powiedzcie to Luce, który wygrywał całe swoje życie. Doncic nie przejmuje się utratą trzech starterów i prowadzi Mavs do zwycięstwa nad Hornets, notując przy tym trzecie w karierze triple-double. Za słaby na ASG. To pewnie przez gorszą skuteczność (dzisiaj 5/20 z gry)

Całkiem możliwe, że Luka jednak będzie musiał się trochę przyzwyczaić do porażek, patrząc na ruchy transferowe Dallas. Doncic w dzisiejszym spotkaniu mógł rozpocząć współpracę z Timem Hardawayem Jr i nie wyglądało to najgorzej. Timmy może się fajnie odbudować w Mavs, nie mając na sobie obciążenia pt. pierwsza opcja w ataku. Niestety pozostali panowie trochę gorzej – Lee nie zagrał ani minuty, a Burke zdobył okrągłe zero punktów.

Z drugiej strony Szerszenie chyba czekają na Weekend Gwiazd. Albo może oni zawsze tak grają? Jeśli chcą utrzymać się w walce o playoffs niech się modlą o zdrowie dla Kemby (dzisiaj 30/11/6), bo bez niego to nie mają czego szukać w tej lidze.

Hornets: K. Walker – 30 (4×3, 11 zb., 6 as.), J. Lamb – 15, N. Batum – 14 (5 as.), C. Zeller – 9 (13 zb.), D. Graham – 7, M. Monk – 7, M. Williams – 5, M. Bridges – 4, B. Biyombo – 2 (3 bl.), M. Kidd-Gilchrist – 0

Mavericks: L. Doncic – 19 (10 zb., 11 as.), D. Finney-Smith – 15 (10 zb.), T. Hardaway Jr. – 12, M. Kleber – 11 (7 zb.), D. Powell – 11 (12 zb.), H. Barnes – 10, J. Brunson – 8 (7 zb., 5 as.), D. Nowitzki – 8, D. Harris – 5, T. Burke – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Utah Jazz – Phoenix Suns: 116:88

W meczu nie występował Devin Booker, więc nie można było się spodziewać choćby cienia równych szans. I tak też to spotkanie wyglądało. Phoenix prowadzone przez Josha Jacksona (czyżby wreszcie zaczął spełniać pokładane w nim nadzieje? To jego trzecie z rzędu spotkanie na poziomie 25 pkt!) próbowało wrócić do spotkania w drugiej połowie i w trzeciej kwarcie zbliżyli się nawet na 4 punkty. Seria 9-0 ze strony Jazz uspokoiła ich zapędy. W czwartej kwarcie prowadzenie sięgało nawet 28 punktów. Trudno się dziwić – Phoenix popełniło w sumie 22 straty.

Po stronie Utah dobry , równy mecz dał od siebie cały skład. Wyróżniał się przede wszystkim Joe Ingles ze swoimi rekordowymi 11 asystami. Wspomnieć trzeba także  Rickym Rubio, który chyba chciał pokazać fanom, że nie trzeba go nigdzie wymieniać – 13 pkt 9 zb 6 as i 3 przechwyty.

Suns: J. Jackson – 27 (7 as., 5 prz.), D. Ayton – 20 (9 zb.), K. Oubre Jr. – 16, M. Bridges – 9, R. Holmes – 7, E. Okobo – 4, T. Daniels – 3, J. Evans – 2, D. Bender – 0, J. Crawford – 0

Jazz: D. Mitchell – 21, R. Gobert – 16 (12 zb., 3 prz., 3 bl.), J. Ingles – 15 (11 as.), R. O’Neale – 15 (3×3), D. Favors – 14, R. Rubio – 13 (9 zb., 6 as., 3 prz., 5 st.), J. Crowder – 11 (7 zb.), G. Niang – 3, R. Neto – 3, K. Korver – 3, E. Udoh – 2, T. Cavanaugh – 0, G. Allen – 0

https://www.youtube.com/watch?v=gkeusxiD6-4

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Sacramento Kings – Houston Rockets: 101:127

James Harden kontynuuje swój marsz, zbierając konkretne żniwo. Tym razem padło na Sacramento, którym Bordacz wrzucił 8 trójek. Królowie bardzo dobrze trzymali Jamesa daleko od linii rzutów osobistych (tylko 2 osobiste), lecz tym razem Harden ich rozstrzelał z dystansu. Facet ma pełen arsenał w ataku i w tych rozgrywkach trzeba po prostu liczyć na jego słabszy dzień.

Sacramento było dzisiaj bardziej skupione na dokonywaniu kolejnych wymian niż na grze. Przegrywali 31 punktami do przerwy (76-45), a w drugiej połowie nawet nie podjęli walki. Szkoda, że tak szybko odpuścili, ale też Rakiety nie dawały im chwili wytchnienia bombardując Królów zza łuku. Pamiętacie jak Houston fatalnie wyglądało na starcie sezonu? Można już o tym zapomnieć. Przynajmniej do startu playoffów, ponieważ ich obrona wciąż nie przypomina tej z poprzednich rozgrywek.

Rockets: J. Harden – 36 (8×3), G. Green – 25 (4×3), E. Gordon – 20 (4×3), C. Paul – 15 (11 as.), K. Faried – 13 (11 zb.), A. Rivers – 12, J. Ennis III – 4, P. Tucker – 2 (10 zb., 5 prz.), I. Hartenstein – 0

Kings: B. Hield – 20 (3×3, 10 zb., 6 st.), N. Bjelica – 15 (3×3), H. Giles – 14 (7 zb.), B. Bogdanovic – 13 (3 prz.), F. Mason III – 13, M. Bagley III – 10 (10 zb.), D. Fox – 6 (6 as., 5 st.), Y. Ferrell – 4, W. Cauley-Stein – 3, S. Labissiere – 3, K. Koufos – 0

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights

Golden State Warriors – San Antonio Spurs: 141:102

Podobnie jak w kilku pozostałych spotkaniach, i w tym nie uświadczyliśmy czysto sportowych emocji, ponieważ Warriors przejechali się po San Antonio, które w ogóle wystawiło na to spotkanie białą flagę. Nie zagrał Aldridge, nie zagrał DeRozan. Aż dziw, że Popovich siedział na ławce. Po stronie Warriors cała naprzód pełnym składem, zatem wynik mógł być tylko jeden.

W skrócie – pierwsza piątka Dubs zaprezentowała się bardzo dobrze (trochę słabiej Green w ataku, ale czasem po prostu nie ma dla niego rzutów), rezerwowi także nie zawiedli. Zresztą kiedy grasz przeciwko zawodnikom jak Eubanks, czy Metu, zazwyczaj nie zawodzisz. Spotkanie bez historii, nikt pośród Mistrzów nie zagrał więcej niż 29 minut. W Spurs liderem był Patty Mills z 16 punktami. Tyle w tej kwestii.

Spurs: P. Mills – 16 (4×3), R. Gay – 15, D. Bertans – 12, D. Cunningham – 11, B. Forbes – 10, M. Belinelli – 9, D. Eubanks – 9, J. Poeltl – 7 (6 as.), Q. Pondexter – 6, L. Walker IV – 4, C. Metu – 2, P. Gasol – 1

Warriors: K. Thompson – 26 (4×3, 6 as.), K. Durant – 23 (3×3, 8 zb., 9 as., 3 prz.), S. Curry – 19 (3×3, 7 as.), D. Cousins – 15, A. Iguodala – 11, K. Looney – 10, J. Jerebko – 8, D. Green – 7, J. Bell – 6, M. Derrickson – 6, S. Livingston – 4, Q. Cook – 4, A. McKinnie – 2

https://www.youtube.com/watch?v=W44iYYhOSyk

Źródło: Youtube.com/MLG Highlights