Wielki mecz w Philly, lód w żyłach PG#13, game-winner Hielda!

Niewiarygodna noc! PG#13 zamraża mecz lodem w żyłach, Buddy Hield trafia jakiś kosmiczny game-winner, a młodzi Lakers prawie biją Jamesa Hardena!


Thunder (27-18) – Sixers (30-17) – 117:115

Suns (11-36) – Hornets (22-23) – 115:135

Kings (24-22) – Pistons (20-25) – 103:101

Mavs (20-25) – Pacers (30-15) – 99:111

Bucks (33-12) – Magic (19-27) – 118:108

Celtics (26-18) – Hawks (14-31) – 113:105

Grizzlies (19-27) – Raptors (35-13) – 90:119

Heat (22-22) – Bulls (10-36) – 117:103

Lakers (25-22) – Rockets (26-19) – 134:138 (OT)

Cavs (9-38) – Nuggets (31-14) – 102:124


O godzinie 21:30 naszego czasu mogliśmy oglądać starcie Thunder z Sixers. Niezmiernie rzadko o europejskiej porze trafia się tak dobry mecz – emocjami które mu towarzyszyły, można było obdzielić przynajmniej pięć spotkań. OKC przez zdecydowaną większość czasu utrzymywali prowadzenie – momentami nawet wysokie, bo sięgające 16 punktów. W pewnym momencie czwartej kwarty jednak na boisku znów pojawiła się trójka Embiid-Simmons-Butler i Sixers szybko doprowadzili do remisu. Mecz stał się wyrównaną walką, ale kiedy na 42 sekundy przed końcem Terrance Ferguson trafił trójkę na 111:107, wydawało się, że OKC  mają już zwycięstwo. Nic podobnego – Butler ekwilibrystycznie wszedł pod kosz, trafiając rzut z faulem i wykorzystując rzut wolny.

Następnie rzuty wolne PG#13 wyprowadziły OKC na trzypunktowe prowadzenie i na 14 sekund przed końcem… Westbrook sfaulował Embiida przy rzucie za trzy – zszedł z boiska z sześcioma faulami, a Embiid doprowadził do remisu. 10 sekund do końca – OKC wprowadzają piłkę spod kosza, Sixers agresywnie kryją na całym boisku. Podwajany Schroeder podaje do Adamsa, ten się zagapił i Jimmy Butler przecina linię podania, wbiega na kosz Thunder i trafia na 6 sekund przed końcem. Euforia na trybunach – to musi być koniec. Nic bardziej mylnego – bo wprowadzeniu piłki z boku PG#13 trafia nieprawdopodobną trójkę z faulem, która odstawia mecz do zamrażarki. Philly nie mają już time-outu, 5 sekund na przebiegnięcie parkietu z piłką, a niekryty Ben Simmons boi się oddać rzut za trzy. Piłka trafia jeszcze w chaosie do Butlera, ale to bez znaczenia – koniec. Musicie to zobaczyć:

https://youtu.be/VE_XrfVPRa0?t=499

źródło:YouTube/XimoPietro

Rollercoaster emocji – rzut na zwycięstwo Paula George’a to jeden z bardziej kozackich rzutów na zwycięstwo w tym sezonie, bez dwóch zdań. W całym meczu PG#13 zdobył 31 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst i 3 przechwyty. Russell Westbrook, który zszedł z boiska z 6 faulami, miał na koncie 21 punktów, 10 zbiórek i 6 asyst. Bardzo dobry mecz z ławki rozegrał Dennis Schroeder – zdobył 21 punktów.

Sixers byli wyraźnie słabsi od swoich rywali, a do wyrównanej końcówki doprowadzili głównie swoim talentem – byli jednak na przestrzeni meczu niezbyt skupieni. Zwłaszcza Embiid wygląda, jakby nie był głową do końca w meczu, jakby ciągle nie był zadowolony z gry – można to chyba jednak zrzucić na karb wciąż bolących pleców. Z drugiej strony – trudno narzekać na gościa, który zdobywa w meczu 31 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i robi takie rzeczy:

Ben Simmons zagrał dobry mecz na 20 punktów, 15 zbiórek i 9 asyst, ale jego spudłowane wolne w czwartej kwarcie przesądziły o porażce, a bojaźliwe podejście do rzutu w ostatnich sekundach przekreśliło szanse na wyciągnięcie choćby remisu. Jimmy Butler zagrał słabo – dwa ważne rzuty w końcówce i ten imponujący przechwyt tego nie zmieniają. Zdobył 18 punktów, trafiając 5/18 z gry i zaledwie 1/6 za trzy. Jego nieskuteczność i wątpliwe decyzje rzucały się w Oczy. Ale opaskę miał czadową.

Mecz ten na pewno nie ocieplił relacji Embiida z Westbrookiem:


Kolejny mecz pełen emocji przydarzył nam się już znacznie później, czym obwiniać możemy po części geografię i strefy czasowe. Rockets podjęli Lakers grających wciąż bez LeBrona Jamesa i mieli nie lada kłopoty z wygraniem tego meczu. Lakers prowadzili przez cały czas regulaminowy – tuż przed przerwą ich przewaga sięgała już nawet 20 punktów. W trzeciej i czwartej kwarcie przewaga zaczęła jednak topnieć – 32 punkty James Harden zdobył już po zakończeniu pierwszej połowy. Aż 15 z nich przypada na ostatnie 7 minut czwartej kwarty. W całym meczu uzbierał 48 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst i 4 przechwyty.

źródło:YouTube/House of Highlights

Na kilka sekund przed końcem czwartej kwarty mecz stał się praktycznie remisowy. Celnymi rzutami wolnymi Ivica Zubac na 5 sekund przed końcem wyprowadził Lakers na prowadzenie trzema punktami. Przy wprowadzeniu piłki z boku na 2 sekundy do końcowej syreny nieprawdopodobną trójkę na remis trafił jednak Eric Gordon:

W dogrywce dominowali już tylko Rockets. W ostatecznym rozrachunku Eric Gordon zdobył 30 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty. Reszta zespołu miała jednak problemy ze skutecznością – zwłaszcza zza łuku. Austin Rivers z dystansu trafił 1/6, PJ Tucker 1/7, Gerald Green 4/11, a James Nunnally 0/5. Sumarycznie jednak Lakers trafiali zza łuku jeszcze słabiej, bo jako zespół trafili 27% trójek wobec prawie 37% Rockets (Harden i Gordon zawyżają statystykę).

Dla Lakers 32 punkty, 8 zbiórek i 3 asysty zdobył dobrze czujący się pod nieobecność LeBrona Kyle Kuzma. Kolejne 21 oczek dodał Brandon Ingram, a z ławki dobre mecze zagrali Ivica Zubac (17 punktów 7 zbiórek) czy JaVale McGee (12 punktów 14 zbiórek). Zza łuku było jednak ciężko – Caldwell Pope nie trafił żadnej z 7 prób, Lonzo Ball spudłował wszystkie 3 próby, a Josh Hart uzyskał niezbyt satysfakcjonujące 1/6.

źródło:YouTube/Los Angeles Lakers


Jest jeszcze jeden mecz, który zakończył się w emocjonujący sposób, bo game-winnerem trafionym na pół sekundy do końca meczu. Mowa o starciu Kings z Pistons zakończonym wspaniałym rzutem z dystansu Buddy’ego Hielda z półobrotu i na jednej nodze:

https://twitter.com/SportsCenter/status/1086819467118682113

Game-winner game-winnerem, ale najpierw trzeba było doprowadzić do wyrównanej końcówki. Pistons bowiem przez zdecydowaną większość spotkania prowadzili, choć rzadko różnica większą niż 10 punktów. W powrocie do gry ogromna zasługa samego Hielda, który w kluczowym momencie, na jakieś 3 minuty przed końcem, trafił 3 rzuty redukujące przewagę Pistons. W całym meczu Buddy zdobył 35 punktów, 9 zbiórek i 3 asysty, będąc jego głównym bohaterem.

https://www.youtube.com/watch?v=Zhdy-0ENcAY

źródło:YouTube/FreeDawkins

Dobry mecz rozegrał też De’Aaron Fox z dorobkiem 14 punktów, 6 zbiórek i 10 asyst. Z ławki 14 punktów dodał Marvin Bagley III. Po stronie Pistons dwoił się i troił Blake Griffin, autor aż 38 punktów, 6 zbiórek i 3 asyst. Z ławki 19 punktów zagwarantował Luke Kennard, ale poza tym zabrakło pomocy kolegów. Na parkiet nie wyszedł Andre Drummond, więc w pierwszym składzie pojawił się Zaza Pachulia.

https://www.youtube.com/watch?v=37dEitXMwjw

źródło:YouTube/FreeDawkins


Bardzo cenne zwycięstwo zanotowali Toronto Raptors w meczu z Memhis Grizzlies. Nie dlatego, że dołujące ostatnio Niedźwiadki są jakimś trudnym do ogrania rywalem – bardziej dlatego, że był to jeden z tych meczów, w których nie mogli liczyć na swoich liderów. Kawhi nie zagrał, chociaż nie był to mecz w back-to-back. Kyle Lowry natomiast, jak to ma w zwyczaju ostatnimi czasy, nie zagrał na swoim optymalnym poziomie. Liderem Raptors w tym meczu okazał się… Danny Green, autor 24 punktów zdobytych samymi rzutami za trzy, których trafił – jak łatwo policzyć – osiem.

https://www.youtube.com/watch?v=XJKkCVvoVxg

źródło:YouTube/FreeDawkins

Kolejne 18 punktów dodał Serge Ibaka, a 17 Pascal Siakam. Grizzlies byli bezsilni i dostali okrutne manto od wersji demo Raptors. Sami z resztą nie zagrali pełnym składem – Marc Gasol przesiedział mecz z powodu bólu pleców, Kyle Anderson nie zagrał z powodu problemów z lewą kostką, a Mike Conley zagrał tylko 22 minuty, bo nie było sensu trzymać go na parkiecie przy tak wysokiej stracie punktowej.


Celtics pokonali Hawks, ale nie obyło się bez trudności. Przez trzy pierwsze kwarty to zespół z Atlanty kontrolował wydarzenia na parkiecie. W czwartej kwarcie Celtics odwrócili jednak losy spotkania i aż chciałoby się napisać, że duża w tym zasługa Kyrie Irvinga, który zdobył 32 punkty, 3 zbiórki i 5 asyst. Irving jednak tylko 2 ze swoich 32 punktów zdobył w decydującej o meczu czwartej kwarcie. Jego dobra dyspozycja wcześniej nie pozwoliła za to Hawks odjechać za daleko.

https://www.youtube.com/watch?v=LNKJ4hu7_3g

źródło:YouTube/FreeDawkins

19 punktów i 5 zbiórek zdobył Jayson Tatum, a 14 punktów z ławki dorzucił Jaylen Brown.  Dla Hawks 18 punktów, 4 zbiórki i 7 asyst zdobył niezawodny Kevin Huerter. Kolejne 16 oczek i 7 asyst dodał Trae Young, a 15 punktów i 11 zbiórek dorzucił John Collins.

Marcus Smart nie wytrzymał ciśnienia:


No i przydarzył się mecz, w którym Luka Doncic nie wyglądał olśniewająco. To głównie za sprawą jego indolencji rzutowej Dallas przegrało z Indianą różnicą 12 punktów. Luka zdobył 8 punktów, 5 zbiórek i 6 asyst, trafiając zaledwie 3/14 rzutów z gry i pudłując wszystkie 5 oddanych trójek. Nie wystarczył dobry mecz DeAndre Jordana (15 punktów, 16 zbiórek), ani 20 punktów Harrisona Barnesa. Dla Pacers niespodziewanie dobry mecz zagrał lider punktowy z ławki, Tyreke Evans, autor 19 punktów. Po 16 oczek zdobyli Domantas Sabonis (do tego 11 zbiórek) oraz Darren Collison, a Victor Oladipo wciąż nie trafia rzutów (4/15) i uzbierał 12 punktów, 8 zbiórek i 6 asyst.

Sfrustrowany meczem Luka Doncic został wyrzucony z parkietu:

Nie kopie się piłki do kosza, bo się jajo zrobi. Ja wiem, że Luka od małego grał zawodowo, ale takie podwrókowe prawidła chyba musiał gdzieś zasłyszeć.


Bucks pokonali Magic bez większych problemów – Giannis Antetokounmpo zdobył 25 punktów, 15 zbiórek i 5 asyst, a Eric Bledsoe zdobył 30 punktów na świetnej skuteczności 12/14 z gry. Dla Magic jak zwykle świetnie zagrał Nikola Vucevic, który zdobył 27 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty. Aaron Gordon nie zagrał z powodu bólu pleców.

https://www.youtube.com/watch?v=PoOHhDzv9ig

źródło:YouTube/FreeDawkins


Nuggets łatwo poradzili sobie z Cavs – nie jest to zaskoczenie. Nikola Jokic skończył mecz z triple double – 19 punktów, 11 zbiórek i 12 asyst. Liderem punktowym był Jamal Murray z 26 punktami na koncie. W rotacji Cavs najlepszy znów był Ante Zizić – zdobył 23 punkty i 6 zbiórek, oraz zagrał w pierwszym składzie pod nieobecność Thompsona i Nance’a Jr.

źródło:YouTube/House of Highlights


Heat poradzili sobie z Bulls po bardzo dobrym meczu na 26 punktów Josha Richardsona. Kolejne 21 dorzucił wracający chyba do formy Diom Waiters wchodzący z ławki. Dla Bulls 22 punkty i 6 asyst zaliczył Zach LaVine, 20 punktów i 9 zbiórek Lauri Markkanen, a kolejne 21 punktów z ławki dodał Bobby Portis.


Sporo punktów padło w Charlotte, ale ostatecznie to gospodarze pokonali dosyć wysoko grających w roli gości Phoenix Suns. Aż ośmiu graczy Hornets zdobyło 10 lub więcej punktów, ale najwięcej – bo 21 – zdobył Kemba Walker. Jego skuteczność za trzy (3/10) wciąż pozostawia jednak jeszcze sporo do życzenia. Dla Suns dobry mecz rozegrał Devin Booker, który zdobył 32 punkty i 11 asyst. Kolejne 24 punkty z ławki dorzucił Kelly Oubre.