Frustracja w GSW – Curry i Durant wyrzuceni z boiska

Frustracja w GSW – Curry i Durant wyrzuceni z boiska

Sezon ma być najpewniej od początku rozstrzygnięty – pierścienie są już praktycznie odłożone dla zawodników Golden State Warriors, by w maju mogli odebrać je sobie bez problemu. Taki obraz tworzy się w świadomości kibiców, jednak początek sezonu ekipy z Oakland wcale nie każe sądzić, że będzie to taka oczywista oczywistość.

Przegrywając mecz z Memphis Grizzlies obrońcy tytułu zanotowali swój najgorszy start sezonu od roku 2009. Warriors zaczynali sezon bilansem 1-2, kiedy w wyjściowym składzie grali tam jeszcze Andris Biedrins i Stephen Jackson. Musi być to dla graczy bardzo irytujące- mieć taką przewagę talentu nad resztą ligi i nie móc wygrać meczu.

Frustracja ta najszybciej objawiła się Stephenowi Curry’emu w końcówce meczu z Grizzlies. Po wejściu pod kosz (nota bene skutecznym), rozgrywający Warriors zdenerwował się, że nie zostało odgwizdane przewinienie. W napadzie furii wyjął z ust ochraniacz na szczękę i cisnął nim w kierunku sędziego. Curry został momentalnie wyrzucony z boiska.

Na pewno nie pomógł tym swojej drużynie w kluczowym momencie meczu – mniej niż minuta do końca, zespół przegrywa ośmioma punktami. Steph Curry to w ogóle ciekawa osobowość – kiedy wszystko wpada wręcz emanuje luzem. Jednak kiedy nie dzieje się po jego myśli potrafi wybuchnąć. Po meczu przyznał on, że nie zachował się odpowiednio:

„Byłem przekonany, że w ostatnim zagraniu zostałem sfaulowany – frustracja wzięła górę. Zrobiłem coś głupiego, zasłużyłem na wyrzucenie z boiska. Oczywiście wyciągnę wnioski i postaram się, żeby taka sytuacja już nigdy nie miała miejsca.”

Z drugiej jednak strony, tłumaczy się, że nie miał zamiaru rzucić ochraniaczem w arbitra:

Jeśli próbowałem go trafić, no to chyba mam niezłego cela. Rzucałem moim ochraniaczem wiele razy i za każdym razem rzucam nim o parkiet. Prawdopodobnie nie jest to najlepsza rzecz jaką można zrobić, ale tak właśnie zrobiłem.”

Nie tylko Curry opuścił parkiet w czwartej kwarcie – towarzystwa dotrzymał mu Kevin Durant, który po całej sytuacji również odniósł się do sędziego niezgodnie z procedurami. Kiedy schodził z parkietu, wydawało się że pokazuje do kibica środkowy palec – wytłumaczył później, że pokazał palec serdeczny, jako symbol mistrzowskiego pierścienia. Sami oceńcie:

To dopiero trzy mecze, ale czy to, co dzieje się w Warriors nie jest symptomatyczne? Oczekiwania wobec zespołu są ogromne, a gracze którzy są tylko ludźmi, czasem przegrywają mecz koszykówki. W połączeniu ze sportową ambicją i hejtem z jakim się spotykają, tworzy to mieszankę wybuchową.

Nikt oczywiście nie będzie zachowania obu panów bronił. Należy jednak – zgodnie ze starą naukową maksymą – nie oceniać, tylko opisywać. Opisywać i zastanawiać się nad przyczynami i skutkami. Pytanie, czy skutkiem tej frustracji w szeregach Warriors nie będzie nieudany sezon. A może po prostu muszą wejść dopiero w swój optymalny rytm?