Draymond Green pozwany za napaść

Draymond Green pozwany za napaść

Draymond Green ma kłopoty?

Od zawodników występujących na tak wysokim szczeblu jak gra w zawodowej lidze NBA oczekuje się pełnego profesjonalizmu i zachowania zgodnego z zasadami dobrych obyczajów. Zdarza się jednak im uwikłać w różnego rodzaju afery, oskarżenia, czasem pomówienia, które wystawiają ich dobrze zapowiadającą się karierę na pewną próbę a ich samych stawiają w złym świetle. Dziś przed nami przykład Draymond Greena, skrzydłowego Warriors, który został pozwany do sądu za rzekomą napaść.

Jak donoszą źródła, zawodnik aktualnych mistrzów NBA będzie musiał stawić czoła procesowi sądowemu, w którym ma odpowiedzieć na akt przemocy jaki miał popełnić wobec młodego mężczyzny i kobiety – futbolisty Uniwersytetu Michigan State, Jermaine’a Edmondsona i jego dziewczyny, Bianki Williams.

Tę wiadomość przekazały w poniedziałek Sabina Ghebremedhin i Stephanie Walsh z ABC News. Oskarżający go mieli powiedzieć o tym otwarcie na konferencji prasowej, na której miał być obecny ich prawnik. We wtorek zamierzali wystosować do sądu akt oskarżenia wobec gracza GSW. Mają zarzucać w nim napaść i pobicie do jakiego rzekomo miał się dopuścić Green.

Poszkodowani będą również po raz pierwszy mówić otwarcie o swoich roszczeniach związanych z napaścią psychiczną, znęcaniem się i kłamliwymi oświadczeniami wypowiedzianymi przez Draymonda Greena, o których twierdzą, że kilka razy miały wpływać na ich życie. Mecenas Lisa Bloom jest zadowolona z reprezentowania swoich klientów, którzy żądają od zawodnika Warriors odpowiedzialności za swoje czyny i przeprosin. Sam zawodnik znany jest już ze swoich wybryków zarówno na parkiecie jak i poza nim.

To  nie będzie pierwszy raz, gdy Green zostanie oskarżony o napaść przez wspomnianą parę. Był już aresztowany za podobny czyn w lipcu zeszłego roku, po tym jak uderzył Jermaine’a Edmondsona. Nie postawiono mu jednak żadnych zarzutów. Dogadał się wtedy z prokuratorem na wypłatę odszkodowania i miał nie zbliżać się do pokrzywdzonego na jeden rok.

Jak widać, poszkodowani nie uznali sprawy za zakończoną.

Co będzie jednak w tym przypadku i czy Draymond Green poniesie jakąkolwiek odpowiedzialność za swoje czyny tego na ten moment jeszcze nie wiemy. Sprawa jest w toku wyjaśniania.